szpargał napisał(a):Combat Control Team - sprawozdanie.
Symulacja "Kaskada" wprowadziła kilka nowych elementów do gry. Jednym z nich był zespół Combat Control Team (CCT) - specjalistyczny komponent odpowiedzialny za C2 (command & control) podczas misji, a także koordynację operacji przerzucenia grup na terytorium przeciwnika oraz ich ekstrakcji po wykonaniu misji. Zespół CCT został utworzony z ekip 1RPIMA oraz GS-7.
Podczas fazy planowania największym dylematem był wybór dogodnego miejsca desantu sił specjalnych na terytorium wroga. Jezioro Charzykowskie jest jednym z największych polskich jezior, do dyspozycji było ok. 10km linii brzegowej, niestety w przeważającej części zarośniętej szuwarami. Operacja miała być przeprowadzona w nieznanym wcześniej terenie, planowanie należało więc wykonać w oparciu o dostępne materiały: mapy, zdjęcia satelitarne oraz kilka zdjęć turystycznych urokliwych brzegów jeziora.
Wybrano kilka potencjalnych miejsc lądowania, które musiały zostać sprawdzone i odpowiednio zabezpieczone na czas właściwego desantu. Mieliśmy świadomość, że przepłynięcie szerokiego na 2km jeziora łodziami motorowymi typu RIB nie pozostanie niezauważone, dlatego zabezpieczenie miejsc lądowania grup specjalnych było w tej fazie najważniejsze. To zadanie również przypadło do realizacji CCT.
Rozważano kilka wariantów przerzutu grupy CCT na drugi brzeg, łącznie z wejściem z pod wody. Kilku operatorów było wyposażonych w specjalistyczny sprzęt nurkowy (twinsety i suche skafandry) pozwalający niepostrzeżenie podpłynąć do brzegu. Jednak po wstępnym rozpoznaniu odrzucono ten wariant z uwagi na ukształtowanie dna. Bardzo łagodnie opadające dno wymusiłoby wynurzenie w dużej odległości od brzegu, co stanowiłoby duże ryzyko wykrycia nurków i poważne problemy w przypadku napotkania oporu. W związku z tym zdecydowano się na wpłynięcie RIB-em na bojowo.
Zgodnie z dewizą CCT - "First There", operacja rozpoczęła się już w piątek po południu.
Jeden z operatorów został przerzucony na drugi brzeg z zadaniem rozpoznania potencjalnych miejsc desantu. Miał również stanowić nasze oczy i uszy na terenie wroga i wstrzymać przerzut w razie niebezpieczeństwa. Wykonał patrol wzdłuż linii brzegowej podając status poszczególnych lądowisk, po czym zajął pozycję na jednym z nich oczekując na przybycie grupy CCT.
Ok. godziny 21.30 gdy pierwsza grupa CCT była już "w blokach startowych", nasz agent wstrzymał działania z powodu pojawienia się niezidentyfikowanych osób w rejonie lądowiska.
Jednak z uwagi na zbliżający się zmrok nie mogliśmy zbyt długo opóÂźniać desantu. Tego wieczoru planowany był przerzut dwóch grup dalekiego rozpoznania, niesłychanie ważnego komponentu całej operacji. Podjęto zatem decyzję o lądowaniu w innym, wcześniej sprawdzonym przez agenta miejscu.
Pierwsza wylądowała grupa CCT zabezpieczając lądowisko, po nich przypłynęła grupa dalekiego rozpoznania. W między czasie zagrożenie na lądowisku agenta zniknęło, więc grupa CCT opuściła pierwsze lądowisko i przypłynęła RIB-em do agenta. RIB zabrał agenta do FOB, po czym przerzucił drugą grupę rozpoznania a grupę CCT zabrał z powrotem do FOB. Grupy rozpoznania rozpoczęły przenikanie, CCT zakończyli pierwszą fazę przerzutu.
Nad ranem rozpoczęła się druga faza przerzutu. Najpierw grupy CCT zabezpieczyły lądowisko po czym rozpoczął się desant grup szturmowych. Dwa RIB-y wahadłowo transferowały operatorów na teren wroga. Ponieważ była to operacja czasochłonna, ryzyko wpadki wzrastało z każdą minutą. Tym bardziej, że CCT zarejestrowali już aktywność wroga w rejonie. Ok. godziny 7 rano w pobliżu lądowiska zrobiło się na tyle gorąco, że podjęto decyzję o jego opuszczeniu. CCT przemieścili się RIB-ami na zapasowe lądowisko i nadal kontynuowali operację.
W międzyczasie przeciwnik wykrył jedną z przerzuconych grup. Nawiązała się walka, grupa poniosła straty, potrzebny był MEDEVAC. CCT koordynowali misję MEDEVAC nie przerywając jednocześnie przyjmowania desantu.
Desant zakończył się ok. 10.30, CCT opuścili lądowisko i wrócili RIB-ami do FOB Funka. Faza pierwsza została zakończona.
Faza ekstrakcji odbyła się wg planu awaryjnego. Z uwagi na duże straty i rozproszenie sił były realizowane misje CSAR, w których operatorzy CCT również brali udział.
Wnioski ogólne.
Po grze nasunęło się wiele ciekawych wniosków. Przede wszystkim termin "siły specjalne" nabrał realnego znaczenia. W
symulacji "Kaskada" uczestniczyły zespoły specjalizujące się w konkretnych działaniach, oprócz Combat Control Team mieliśmy PJ-ów, rozpoznanie specjalne, grupy szturmowe, CSAR - każda grupa odpowiedzialna za wycinek operacji, ale razem tworzyły jeden sprawny mechanizm. Uważam, że to jest przyszłość symulacji, ponieważ nie można się specjalizować we wszystkim, tak samo jak nie można przeprowadzić dobrej symulacji bez odpowiednio wyszkolonych i przygotowanych ludzi. A jeśli chodzi o działania specjalne naprawdę jest w czym wybierać, każdy znajdzie coś dla siebie
Piotr "Szpargał" Szpartaluk