Wróciliśmy z Hamburger Hill-a prawie na czas by obejrzeć film Hamburger Hill w tv
Polskę oraz Armie Południe Reprezentowali Bolek z małżonką , Don i ja .
Przyjechaliśmy na miejsce i okazało się że jest tylko jedna ekipa z rozbitym namiotem . Przywitaliśmy się grzecznie i zaczęliśmy budować swoją „bazę „ po chwili przyjechali organizatorzy i zaczęli stawiać swój namiot Sztabowy . Szybko zorientowaliśmy się że gra będzie raczej „ niedzielną grą na luzie” a wiec po zbudowaniu naszej bazy rozpaliliśmy grilla i można było usłyszeć upragnione pssssyt otwieranych puszek piwka . Gdy dojechał Don i jeszcze jakąś ekipa Czechów poszliśmy do namiotu sztabowego na piwko i na integrację . Czesi ugościli nas z całym sercem – lało się piwko , coś mocniejszego było dużo rozmów Polsko Czeskich i po angielskiemu i ruskiemu i na migi ale czym więcej procentów w głowach tym lepiej dogadywaliśmy się .
Około północy wylądowaliśmy w namiotach by rano być gotowym do walki .
Rano po śniadaniu przygotowaliśmy się do gry – przyjechały ekipy czeskie – odprawa krótka , oklejenie się taśmami – my trafiliśmy do żółtych . Gry były krótkie 30 minutowe i polegały na zdobyciu wzgórza i flagi wietnamskiej ( jak to w Hamburger Hill) . Nasz trójka szła do walki używając radyjek ale potem zaniechaliśmy tego wynalazku i porozumiewaliśmy się głosem . Niebiescy mieli jednak przewagę w taktyce ,uzbrojeniu i zgraniu – mieli 2-3 ekipy kilku osobowe dość zgrane i ładnie im szła i obrona i ataki , nasza grupa była bardziej przypadkowa wiec nie szło nam zbyt mocno ale jednak kilka akcji nam wychodziło . Zauważyłem że gdy my szliśmy do ataku drąc mordę po Polsku zawsze obok nas było kilku czechów i starało się robić to co my i z nami współpracować . Jedna z lepszych naszych akcji to obrona bunkra i flagi gdy już sporo ludzi było zmęczonych , znudzonych po kilkukrotnym zdobywaniu wzgórza i szli do obrony/ataku już z mniejszym zapałem .Ustawiłem się za małym bunkrem i gdy zobaczyłem nacierających niebieskich krzyknąłem do Bolka i Dona by szli na lewo bo tamtędy podchodzą inni czesi siedzieli sobie ot tak bez celu jak wydarłem się by ( Bolek i Don ) ruszyli dupy i to kurwa szybko to nasi poszli ale i nasi czesi zajęli stanowiska - Standardowo – atak , strzelanie wybuchają granaty , ustrzeliłem dwóch nacierających i z mojej strony atak odparty ide szukać Dona i Bolka dochodzę do głównego bunkra a tam rozmowa czechów ( tak to zrozumiałem )
-weÂź dwóch i idÂź na lewo bo tam jest duży atak i nasi schodzą jako zabici
- spokojnie tam są Polacy
niczego więcej tego dnia już nie potrzebowałem
Poszedłem do naszych zajęliśmy stanowiska i przed nami była grupa może 10 dobrze ukrytych i zorganizowanych niebieskich – podchodzili bardzo taktycznie po 3 metry z osłona ogniowa , zaczęli nas wypierać . ale i my długo broniliśmy się na tym kawałku wzgórza .
Ja i Don w końcu polegliśmy ( kurwa nie założyłem hełmu do tej obrony i oberwałem prosto w czoło )
Ale Bolek wytrwał do końca w obronie przy bunkrze i obroniliśmy flagę .
Na koniec przy pakowaniu sporo ludzi przychodziło się pożegnać , może to sprawiła nasza walka a może grilowany karczek który nam przygotowała Agnieszka i jego smakowite zapachy rozchodziły się po całym obozowisku
Troszkę zdjęć :
https://picasaweb.google.com/1010881074 ... GRr6jKhQE#