ryb@ napisał(a):a mnie sie po prostu wydaje ze cyclon to shit i nic nie poradzicie na to
Ani się zgodzę, ani nie zgodzę bo posiadająć x7 od jakiegoś pół roku nie jestem w stanie tego powiedzieć, chociaż skłaniam sie ku temu żeby się nie zgodzić. Shit bo niby czemu? :) Bo kulasów nie podaje, bo rozwala kulki? W moim przypadku problemów z cyklonem jakoś nie miałem:) i wątpie żeby cyklon był przyczyną obecnych problemów. W ciągu ostatnich kilku dni przeleciałem dosłownie kilkaset postów dotyczących problemów ze ścinaniem kulek i jakoś nie spotkałem się z tym żeby cyklon był bezpośrednią przyczyną problemów (no chyba, że chodzi o jego wykonanie).:) Jakoś tak się składa, że co drugi mój kumpel gra na A5/X7 i większość śmiga aż miło (inaczej bym x7 nie kupił):)
Ale wracając do problemu.
Analizując ewentualne przyczyny problemu, moją uwagę zwrócił ball detent (ball latch). Dlaczego? Bo porównując go do tego co pełniło jego funkcje w MR1 - bo taki marker tylko poprzednio miałem (dosłownie kawałek miękkiej gumy) stwierdziłem, że jak na mój gust toto zbyt masywne jest w porównaniu z kulką. Pieroństwo dość twarde (wykonane chyba z gumki do ołówka:). Myślę sobie, czy nie jest tak, że na mrozie ta gumka twardnie i nie poddaje się tak jak przy "normalnych" temperaturach i kulki na nim się rozpier...ją. Ale myślę sobie taki gienek to ja nie jestem, żeby coś takiego samemu wymyśleć, a po przeczytaniu kilkuset postów na polskich stronach na wzmiankę o tym nie trafiłem.
Więc szukałem dalej, myślę - zajrzę jak tam za granicą i przeglądałem posty na różnych serwisach zagranicznych dotyczących problemów z x7. W końcu na forum x7 operators group znalazłem ku mojemu zdziwieniu, że zabieg polegający na "odchudzeniu" ball detenta to jeden z pierwszych wymienianych przy "tuningu" x7-mki (daleko przed polerką, szlifowaniem "pazura", wymianą łopatek czy powertuby).
Co więcej, okazuje się, że usuwa on wiele problemów z rozbijaniem kulasów w lufie.
Była nawet gdzieś fota oryginalnym i obciętym ball latchem, ale nie potrafię jej teraz znaleÂźć - nic straconego, wczoraj kupiłem nowy w kansusie, jutro go obetnę i wrzucę fotki oryginała i po "odchudzeniu". Zobaczymy jakie efekty przyniesie, bo zabieg dość prosty, mało kosztowny:)
Jeśli sie nie poprawi - to marker na zimę idzie do szafy do wiosny:) A na wiosnę jeśli problem będzie sie powtarzał - to do serwisu, chociaż wszystko wskazuje na to, że przyczyną jest niska temperatura. Dzisiaj na ok. 200 wystrzelonych kulasów "przez okno" czyli z "ciepłego" markera efekty :
Zasilanie : CO2
bez mamby
kulki Tomahawk Winter - 100 kulek - zero ścięć
kulki Stinger - 100 kulek - 2 ścięcia (przy czym kulasy strasznie miękkie - połowa rozbija sie po upadku ze stołu na ziemie - się mi cholery sturlały :), ścięło je na lufie JJ - a są za do niej ewidentnie za duże :)
Dwukrotnie już tak miałem poprzednio: w chacie - zero czy sporadyczne ścięcia, na gierce - aerograf :)
Jeśli uda mi sie wypróbować przez weekend, zobaczymy.