Wczoraj odbyła się gra/trening z 8KPG . Edi zaprosił kilka osób z AP jako OPFOR na tę imprezę . Mięliśmy już kilka wspólnych treningów z 8KPG więc częściowo wiedzieliśmy czego się spodziewać . Nie wiedzieliśmy ilu będzie przeciwników , jak będą umundurowani jak uzbrojeni i kiedy zostaniemy zaatakowani . Wiedzieliśmy że gra jest z replikami asg i że według sceno jesteśmy niewielką grupa wycofującej się większej jednostki i mieliśmy nie dopuścić do przejęcia „ pakietu”. Na miejscu zbiórki byliśmy o 9:15 ubrani w mundury BW i przygotowani na 18 godzinną akcję . Po przyjeÂździe do mp Edi ze swojego przepastnego bagażnika jak magik z kapelusza zaczął wyjmować repliki – najpierw ja dostałem remingtona - strzelbę gładko lufową ( i już pozostała w moich rękach na zawsze ) potem MadRipper dostał śliczną snajperkę i już mnie tym wqurwił , PrzemoK dostał replikę wyglądającą jak uzi rozsiewającą kule w zastraszającym tępię a Edi uzbroił się w swoje M-16 i berette . Zajęliśmy budynek i gdy Edi tłumaczył nam jak używać replik i ładować kulki ja zacząłem przygotowywać samuraja do niewdzięcznej służby patrolowej . o 10 jeszcze kilka strzałów z replik dla przyzwyczajenia ręki paintbalisty do klamki asg ( qrwa MadRipper jak walnął mi z snajperki to myślałem że na wylot kulka przechodzi ) i ruszyliśmy do gry . MadRipper jako snajper wylądował na dachu , Przemok patrolował teren ja z Edim ruszyliśmy na rozpoznanie terenu . I tu okazało się że w lesie kreci się sporo grzybiarzy a na teren naszej gry przyjechali paintbaliści – komercja . Szybko dogadaliśmy się z nimi że oni zajęli teren z wiata a my przenieśliśmy się do budynku w głębi terenu . No cóż długo dzień się toczył – „służba garnizonowa” przeplatana była patrolami pieszymi i samochodowymi , co jakiś czas parzenie kawki oraz pałaszowanie „co tam żona przygotowała „ , czuliśmy jednak na sobie czujny wzrok przeciwnika ale jakoś nie było ich widać – wiedzieliśmy że rozpoznają teren i próbują nas zmęczyć zanim zaatakują ,aby utrudnić przeciwnikowi obserwacje co jakiś czas zmienialiśmy to nakrycie głowy to zdejmując/zakładając stalkera , patrole samochodowe jeÂździły różnymi trasami i o różnym czasie ( to ostatnie jakoś nie wyszło jednak czas zaparzenia kawy , patrolu , przygotowania do wyjazdu zajmował równo 45 minut jak to zaobserwował przeciwnik ) Po południu zaobserwowaliśmy już pierwsze „ruchy po drugiej stronie „ choć okazało się że zwiad był blisko nas już od dawna . Czym bliżej było do wieczora tym coraz częściej widać dało się dziwne zachowanie się krzaków odgłosy łamanych gałęzi , snajper dostrzegł przeciwnika w charlie 2 ( budynek po drugiej stronie drogi ) Edi ruszył „na patrol” drogą ja osłaniałem go przedzierając się przez poszycie leśne , Gdy painbalisci zaprosili nas na kiełbaski z grilla ruszyliśmy z Edim samurajem ale zaraz w słuchawkach usłyszeliśmy Przema że ma kontakt , pognaliśmy na stanowiska , wpadliśmy samurajem na drogę i zrobiliśmy objazd (2 petle ) terenu ( okazało się że przeciwnik był już tuż tuż pod naszymi nosami a jednak niewidoczny . Czuliśmy że niedługo nastąpi atak , Edi wszedł do budynku zalać kawke , Madripper obserwował teren z dachu , Przemo patrolował przed budynkiem a ja wylazłem na drogę i chcąc rozprostować palce dałem komunikat w eterze że walnę kilka kulek w pobliską (15 metrów ) górkę . Strzeliłem 3 razy i ku mojemu zdziwieniu górka odpowiedziała do mnie „ogniem” . ułamek sekundy czekałem zaskoczony ( syndrom painballa – brak farby i odgłosu markera ) gdy dotarło do mnie że to atak – krzyknąłem że atakują i zacząłem się wycofywać ( spierdalałem ile wlazło ) w stronę samuraja , strzeliłem jeszcze 2 razy nie celując i zorientowałem się że nie wolno kryć mi się za auto bo według zasad przeciwnikowi nie wolno strzelać do auta odskoczyłem od samuraja w kierunku budynku gdy dopadła mnie seria z broni ciężkiej – jako martwy przed wejściem do budynku mogłem tylko obserwować jak z każdego krzaczka wypełzają i zasypują nas ogniem , zacząłem się zastanawiać dlaczego snajper nie strzela ( oczywiście że strzelał ale jak zwykle przyzwyczajenia paintbalowe – nie słyszałem strzałów i nie widziałem rozprysków farby ). Po chwili byli już przy budynku – nadal nie ma rozkazu” kod czerwony” czyli albo Edi poległ albo nie ma komu wykonać ten rozkaz , po chwili pojawia się Przemo – zginał i chyba skończyła mu się amunicja w rozpylaczu , walczy jeszcze MadRipper ale trzymają go pod ogniem a jeden z przeciwników wychodzi po drabince z bronią krótka na dach , aż chce się krzyknąć do słuchawek ostrzeżenie ale trupy mogą tylko obserwować , po chwili kilka strzałów i snajper wyeliminowany , obracam się na bok i widzę faceta w DPM który gna z naszym pakunkiem a obok inni osłaniają go – koniec akcji .
Podsumowując – gra super było to co tygryski lubią najbardziej – oczywiście sporo było do obgadania z przeciwnikiem po grze , adrenalina jeszcze pulsowała , wspólna fotka na koniec i jedziemy na BP na pojednawczą kawke i omówienie gry – okazało się że sporo było ciekawych sytuacji po obu stronach – my byliśmy pewni że obserwujemy przeciwnika – oni nawet tam nie byli , przeciwnik 3 razy podawał przez radio współrzędne i 3 razy po chwili był tam nasz patrol na samuraju – myśleli że skanujemy częstotliwości wiec kolejne meldunki były kodowane – my byliśmy tam przez przypadek .
Klimat swietny ,repliki robia wrażenie , siła ognia powala na kolana ( mnie dosłownie ) jednak mimo wszystko brakowało mi efektu „broni paintbalowej” odgłos strzelającego markera ( tak jak w realu każda broń inaczej strzela wiec po odgłosie można poznać że to strzela swój ) i efektu farby lub pudru . Pozdrawiam 8KPG i sorki że nie ma filmu ponieważ z wrażenia sfilmowałem nogi nadbiegającego i potem 2 minuty trawę , ale jest troszkę fotek z komórki :
https://picasaweb.google.com/1010881074 ... bD2ca4gwE#