Chciałem buciki do lasu, ale po zastanowieniu zdecydowałem się na taktyczne. W sumie i tak raczej więcej się po terenie zurbanizowanym biega niż po lesie - najwyżej kupię potem jakieś inne (czytaj desanty) do lasa.
Po rekomendacji Waszej (Hyde, Rafi też chyba ma i nie narzeka) oraz kolegów chodzących w nich na codzień wybór padł na Gromy Protektor (199 zeta - sklep Pentagon).
Hmm, po bliższym zapoznaniu się już w domu nazwałbym je raczej trampkami taktycznymi
Plusy to moim zdaniem : lekkie, dobrze się dopasowują do nogi, jęzor wszyty do góry - kamoli nie naleci, podeszwa się nie ślizga.
Minusy - chyba łatwo je będzie zamoczyć i takie miętkie jakieś
![;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
.
Porównując np. do "adasiów" używanych przez niemieckie GSG-9, które mają kewlarowe wstawki na palcach i pięcie, 3 płyty kevlarowe w podeszwie itd.
Ale czego tu żądać za 2 paczki
But to powinien być but, a to kurde delikatne jakieś, ale pożyjemy (czytaj pobiegamy) - zobaczymy.
Problem będzie z pastowaniem bucików (takie przyzwyczajenie - desanty miałem tak "zaimpregnowane" pastą, że w wodzie można było chodzić), ze względu na materiałowe "wstawki".
Reasumując temat do zamknięcia.
PS. Co do desantów - moje zdanie jest całkiem inne - ale może po prostu dopasowane buciki miałem, a przechodziło się trochę - 400 km w 8 dni, kilka wymarszy(ów) na setkę, kilkanaście krótszych, 2 poligony etc. etc.