Strona 1 z 1
LOK Milsim na U6
Napisane:
2012-04-16, 19:47
przez Pmk
Kilka fabularyzowanych scenek rodzajowych z U6 z udziałem LOK Milsim.
Jeśli coś pokręciłem, to proszę o info.
Pmk
PS. Tak, pamiętam – wygnieciona ściółka. Patrz scenka nr. 2 :]
Napisane:
2012-04-16, 19:57
przez Pmk
Godzina 22:35
14 kwietnia 2012
PZ Romeo
- Ku..a, jeszcze minuta i z zimna odpadną mi jajka – ciche słowa z ledwością wydostawały się ze ściśniętych ust trzęsącego się z zimna mężczyzny.
żołnierz, podobnie jak rozłożona na skraju lasu jedenastka jego towarzyszy odziany był w mundur Sił Zbrojnych Nordystanu. Spod startego miejscami kamuflażu, którym pokryte były odkryte części ich ciał prześwitywała prawdopodobnie biel skóry. Prawdopodobnie, bo z powodu panujących ciemności i mgły trudno byłoby to stwierdzić. Choć biorąc pod uwagę przyczynę dygotania żołnierzy… biel byłaby na miejscu. Ostatecznie lodowata mgła wcisnęła się pod ich odzież dosyć dawno i cierpliwie wysysała resztki ciepła z ich ciał.
- Nie odpadną z zimna, tylko z powodu wibracji – wyszeptał mężczyzna siedzący obok. – Ciesz się, że dopiero czekasz tylko godzinę, a nie całą noc.
- Co nie zmienia faktu…
- Cicho – warknął trzeci z żołnierzy. – Chyba leci.
W mrok nocy wcisnął się narastający wizg turbiny i szybka zaczął się rozpychać.
,,Uniform31, Uniform31, tu Sierra2. Zgłoś się’’ – zatrzeszczał głos w słuchawkach.
- Sierra2, Sierra2, tu Uniform31.
,,Uniform31, daj mi autoryzację i oznacz lądowisko’’
Jeden z żołnierzy złamał widoczne tylko w podczerwieni czerwone światło chemiczne i wykonał kilka ruchów w pionie po czym rzucił je na środek lądowiska.
,,Tu Sierra2, potwierdzam, oczyścić lądowisko, siadam’’
Ciemna bryła śmigłowca z wyciem turbiny wynurzyła się z mgły i zadziwiająco delikatnie dotknęła grunt kołami podwozia. Silnik zmniejszył nieco obroty.
Dwóch żołnierzy podbiegło do maszyny.
- Szefie, a gdzie drugi transport?! – żołnierz darł się do pilota próbując przekrzyczeć wszechobecny hałas.
- Jestem tylko ja – odkrzyknął pilot. - Nic nie wiem o drugim!! Wsiadacie czy nie?!
- Moment!!
Dwaj żołnierze prawie zderzyli się głowami by słyszeć jeden drugiego.
- Cholera, nie zmieścimy tu obu sekcji! – krzyknął.
- To kto leci?! Najbardziej wychłodzeni?!
Spojrzeli na rozłożonych dookoła lądowiska żołnierzy a potem na siebie.
- Ku..a, ładujemy wszystkich!!
Odbiegli do swoich pododdziałów.
- ładować się!! – padły identyczne komendy.
żołnierze zaczęli kolejno się podrywać i popędzili do czekającego śmigłowca. Przy drzwiach prawie zderzyły się obie sekcje.
- Przecież nie zmieścimy się tu wszyscy!
MężczyÂźni trzęsąc się z zimna spojrzeli na siebie.
- WłaÂź!
- Nie, ty właÂź. Mnie tu wcale nie jest tak Âźle!
W międzyczasie, po sprawdzeniu czy wszyscy opuścili lądowisko, nadbiegli dowódcy.
- Co tu się do k…y nędzy dzieje! Włazić do pierd…ego śmigłowca!
- Szefie, przecież my się tu wszyscy nie zmieścimy!
- Jak mówię, że wejdą wszyscy to wejdą wszyscy! Wciągnąć brzuchy, ścisnąć dupy i włazić!
żołnierze zaczęli wchodzić do wnętrza maszyny i wypełniać sobą nawet najmniejszą dostępną przestrzeń w kabinie.
Załoga obserwowała to zjawisko z przerażeniem.
- Co jest, nie zabiorę was wszystkich! – wykrzyczał pilot.
- Zabierzesz wszystkich, albo wszyscy tu zostaniemy! - Odkrzyknął jeden z żołnierzy. – Z naciskiem na WSZYSCY!!
Chwilę póÂźniej przeciążony śmigłowiec wyjąc turbiną z ledwością oderwał się od ziemi i powoli zwiększając wysokość zniknął w ciemności.
Napisane:
2012-04-16, 20:01
przez Pmk
Godzina 08:43
14 kwietnia 2012
Gdzieś na terenie WRL
- Mam kontakt z OKO12.
IC podnosi dłoń z wyciągniętym w górę wskazującym palcem i kreśli w powietrzu poziomy okrąg. Następnie wskazuje na RTO oraz 2RTO i wyznacza im miejsce w środku właśnie tworzonego przez żołnierzy pierścienia.
- Odebrać meldunek.
2RTO ma problem techniczny – duże zakłócenia. RTO montuje teleskopową antenę do radia 2m. Przekaz od razu jest 5/5.
- OKO12 melduje, że zrobiło zadanie nr 2 i kieruje się do PZ.
- Dobrze, przekaż do TOCa.
- Co dokładnie?
- U31 zgłasza, że O12 zrobiło 2 i kieruje się do PZ. Przy okazji zapytaj OKO czy chcą wcześniejszy transport czy będą czekać.
- Zrozumiałem.
RTO uruchamia radio 2m.
- Oskar12, Oskar12 tu Uniform31. Chcesz wcześniejszy transport czy będziesz czekać?
Pochyla głowę i wsłuchuje się w odpowiedÂź.
- Zrozumiałem, Oskar12. Wcześniejszy transport, na 1000.
RTO spogląda pytająco na IC.
- OK, przygotować się do łączności z TOCem – mówi IC. - Dodaj info, że E31 też chce wcześniejszą ewakuację, godzinę po O12, miejsca bez zmian. Przygotujcie się do szybkiego zwinięcia stanowiska, bo będziemy musieli stąd spadać w podskokach.
RTO rozwija w terenie antenę do łączności dalekosiężnej i uruchamia radiostację.
Dowódca podchodzi do NAVI. Ten wyciąga mapę.
- Słuchaj, po przekazie do TOCa musimy się stąd szybko oddalić – mówi dowódca. - Nie chcę od razu kierować się na północny-wschód, do naszego PZ. Mamy trochę czasu, bo śmigło mamy przesunięte na 1100. Dlatego skręcamy teraz centralnie na północ. Robimy z pół kilometra, Potem skręcamy dokładnie na wschód. robimy z kilometr, Po czym skręcamy na południe i dalej kluczymy - tak jak nam czas pozwoli. Wiesz o co chodzi. Wylicz to tak, byśmy dotarli na PZ z pół godziny przed czasem.
- Zrozumiałem – odpowiada NAVI i zagłębia się w mapie.
Po krótkiej chwili przekazuje wytyczne POINTmanowi.
RTO nawiązał w międzyczasie kontakt z TOCem.
- Dowódco, TOC każe czekać pięć na potwierdzenie wcześniejszych transportów.
- Więc czekamy – odpowiada IC.
,,Ruszany za siedem.’’ - Informuje cichym głosem przez radio na częstotliwości pododdziału.
IC zgrzyta zębami. Pięć minut dłużej na stanowisku to większe prawdopodobieństwo wykrycia przez npla.
RTO razem z 2RTO czekają pochyleni koło radia. Po chwili prostują się.
- TOC potwierdza zmianę harmonogramu – mówi RTO.
- Przekaż O12.
RTO pochyla się nad radiem i mruczy w mikrofon.
- O12 potwierdza – melduje po kilkunastu sekundach.
,, Zwijamy się’’ – rozkazuje IC przez radio. ,,Odskok za dwie.’’
RTO i 2RTO pakują radiostacje i anteny.
- Gotowe – melduje RTO.
,,POINT, naprzód!’’
żołnierze podnoszą się z ziemi i po kolei dołączają do oddalającej się kolumny. Po chwili tylko wygnieciona w niektórych miejscach ściółka leśna świadczy o pobycie żołnierzy Nordystanu.
Napisane:
2012-04-17, 20:07
przez Feldgrau
w scenie drugiej mieliśmy smigło chyba na 13 stą nie 11 tą no i warto dopisać scenke z walki :)
Napisane:
2012-04-18, 21:49
przez Pmk
Zgodnie z życzeniem:
Godzina 09:26
14 kwietnia 2012
Gdzieś na terenie WRL
- Kontakt!
Równocześnie z okrzykiem padły strzały. Pierwszych dwóch żołnierzy Nordystanu należących do kolumny przeciskającej się z trudem przez zarośla próbowało znaleÂźć ukrycie przed pociskami przeciwnika, podczas gdy pozostali zajęli przygodne pozycje w gęstwinie. Kaemista wyskoczył z zagajnika i przeskoczył przez znajdującą się dalej piaszczystą drogę, biegnącą prostopadle do dotychczasowego kierunku marszu. Szarpnął kilka razy rączkę zamka i uruchomił zablokowaną broń. Z zarośli było słychać krzyki atakujących.
- Mam tu jednego KIA i jeszcze paru w krzakach!
W gęstwinie trwała wymiana ognia. żołnierz z kaemem przesunął się w stronę drogi biegnącej prawie równolegle do ostatniej osi marszu kolumny. Na otwartej przestrzeni widać było jednego nieprzyjaciela a w zaroślach słychać było jeszcze dwóch. Nagle zapadła cisza.
- Tam są w krzakach!
Lufa ciężkiej broni plunęła ogniem w nieprzyjaciela Nordystanu. Przez chwilę słychać było tylko jazgot kaemu i grzechot łusek oraz ogniwek taśmy amunicyjnej spadających dookoła. Krzaki zasłoniła chmura poderwanej ziemi i strzępków drzewostanu. Nagle ogień ustał. Z rozgrzanej lufy kaemu unosił się dym. Widoczne poprzednio czerwono-żółte emblematy WRL zniknęły w zaroślach. żołnierz z ciężką bronią rozejrzał się dookoła. Nie było więcej celów. Cofnął się więc za piaszczystą drogę i zaczął zakładać nową taśmę z amunicją.
Nawigator padł, gdy ugięła się pod nim noga. Z przestrzelonego lewego uda intensywnie płynęła krew. Mężczyzna sięgnął do lewej, naramiennej kieszeni bluzy i niezgrabnie wyciągnął pakunek. Drżącymi palcami wyciągnął stazę taktyczną i założy ją na udo powyżej rany. ściągnął mocno do ustania krwawienia. Próbował sięgnąć po opatrunek osobisty, ale opaska uciskowa zaczęła się zsuwać. Krew ponownie zaczęła wypływać z rany. Chwycił stazę i ponownie zacisnął na udzie Opatrunek leżał poza zasięgiem jego ręki. Zacisnął zęby. Przyciągnął hełm. Wyciągnął przypiętą do niego tubę z morfiną i wbił ją w prawe, zdrowe udo.
Zrobiło się jakby cieplej.
A świat stracił nieco na ostrości.
Teraz mógł tylko czekać na ratunek.
Od swoich lub… wroga.
,, Oj, nie dobrze, chyba nas otoczyli’’ pomyślał radiotelegrafista wciskając się głębiej w ziemię. ,, Ale przez ich krzyki łatwiej ich zlokalizować.’’
Leżał płasko na ziemi pomiędzy choinkami. Słychać było strzały i okrzyki wroga. Górą szły pociski wystrzeliwane przez nieprzyjaciela z obu stron. Za nim leżał medyk. Z przodu czołgał się ich strzelec wyborowy. Przysunął się do radiooperatora.
- Cofaj się, będą cię osłaniał – wyszeptał cicho.
- Czekaj, mam robotę – odpowiedział łącznościowiec, po czym
Zaczął wyciągać radiostacje i zmieniać ustawienia ich częstotliwości.
Obok zaczął strzelać medyk. Strzelec natychmiast podniósł karabin i również otworzył ogień nad radiotelegrafistą. Ten skończył zabawę z radiami i wyciągnął tabele kodów oraz częstotliwości. Podarł je na kawałki, po czym wcisnął w ściółkę. Odetchnął z ulgą.
- Możemy się ruszyć, idę – wyszeptał do mikrofonu radia łączności wewnętrznej pododdziału. Odczołgał się kilka metrów. Obrócił się w stronę przeciwnika.
- Ku..a, moja mapa.
Zgrzytając zębami ruszył z powrotem po złośliwy przedmiot, który leżał nieopodal zakopanych kodów.
- Nie właÂź mi pod lufę – wyburczał strzelec.
Radiotelegrafista zgarnął mapę i wepchnął do kieszeni. Odczołgał się ponownie w tył.
Nagle zapadła cisza. Którą szybko rozdarł hałas czyniony przez przeciwnika przebijającego się przez choinki.
Zatrzymała go skutecznie krótka seria z niewielkiej odległości oddana przez medyka.
- Ała, ała, kurwa, ała! (cytat orginału, nie mogłem się oprzec :] )
Po tym gwałtownie się uspokoiło. Ucichły strzały broni przeciwnika. żołnierze Nordystanu leżeli cicho w napięciu oczekując nadejścia przeciwnika.
- Tam są w krzakach! – krzyknął ktoś po drugiej stronie choinek.
Radiotelegrafista ścisnął mocniej swoją broń czekając na nieuniknione.
Gdzieś z lewej strony ciszę rozdarł jazgot kaemu. Przeciwnik szamotał się w krzakach na wprost.
- Uff, to uspokaja – odetchnął z ulgą.. - Jest wsparcie, więc przeżyło nas więcej.
Mimowolny uśmiech wpełzł na usta radiooperatora, gdy podnosił wyżej lufę broni.
- Jeszcze sobie powojujemy…
,,Kto przeżył, zgłaszać się.’’
Nawigator leżał na prawym boku ściskając stazę.. Krwotok praktycznie ustał, na szczęście nie była uszkodzona tętnica. Leżał więc z czołem opartym o ściółkę , która razem z suchą trawą wypełniała prawie całe pole widzenia. Nie mógł się przy tym zdecydować, czy było mu błogo ciepło czy tak naprawdę dygotał z zimna.
,,Kto przeżył, zgłaszać się.’’
Chyba było mu zimno i dygotał, ale to przecież oznaczało że jeszcze nie umarł.
,,Kto przeżył, zgłaszać się.’’
Mężczyzna chętnie poinformowałby głos w radiu o tym, że jeszcze żyje.
,,Tu Przemo, jestem’’
że kosa Mrocznego żniwiarza nie przecięła jeszcze nici jego życia.
,, Tu Feldgrau, jestem’’
że wróg odszedł i też nie odebrał mu życia.
,,Tu Bolek, jestem’’
Zgrabiała ręka szuka przycisku radia.
,,Tu Gebel, jestem’’
W końcu trafiała - chyba – na przycisk radia.
,,Tu Kufel, jestem’’
Bo to chyba jest ten przycisk.
,,Tu Przemo, jest ze mną Pmk. Ma uszkodzone radio.’’
Naciska przycisk - albo tak mu się tylko wydaje.
- Tu Edi, jestem… - wyszeptał. – Tu jestem…
Ręka ześlizguje się z przycisku.
,, Tu Feldgrau, Edi musi być blisko, słyszałem jego głos w krzakach’’
Druga ręka trzymająca stazę zaczyna się ześlizgiwać.
- Tu Gebel, znalazłem go! Bolek, szybko.
A ten głos brzmiał tak jakby był blisko.
Poczuł dotknięcie … lub może tak mu się tylko wydawało?
- Tu Bolek, mam Ediego.
Tak, to było dotknięcie. ściółka z trawą nagle zniknęła, a w zamian pojawił się niebo. Ten głos tez był jakby znajomy.
-Tu Bolek, nie jest Âźle! Wyjdzie z tego!
Bardzo znajomy…
Napisane:
2012-04-18, 21:51
przez Pmk
Oraz na koniec podsumowanie:
Godzina 15:25
14 kwietnia 2012
Granica Nordystanu z WRL
Leżymy sobie w zaroślach na małym wzgórzu tuż przy granicy z WRL. Godzinę temu przekroczyliśmy granicę z Nordystanem i czekamy na spóÂźniony transport.
Słońce z ledwością rozgrzewa kwietniowe powietrze. Choć w porównaniu z wilgotnym chłodem niedalekich wzgórz WRLu jest naprawdę przyjemnie. Bo przyjemnie jest leżeć sobie z lufami broni wycelowanej w otaczający nas świat w oczekiwaniu na śmigło.
Gdyby jeszcze słoneczko trochę mocniej rozgrzało nasze zmarznięte kości…
Cóż, nawet jeśli nie rozgrzeje, to jesteśmy u siebie.
W Nordystanie.
W domu.
Napisane:
2012-04-18, 21:51
przez Pmk
I to by było na tyle, do nastepnego Unita.
Pmk
Napisane:
2012-04-19, 06:43
przez Feldgrau
Może wydamy to w formie komiksu