Unit 6 trwał od piątku do niedzieli 15.04.2012 do godziny 9 tej zakończony odprawą , ale tak naprawde dużo wcześniej trwało knucie na forach , telefony i maile do orga do dowódcy , przygotowanie grupy pod wyznaczone zadania itp. A więc dla niektórych Unit trwał już od około miesiąca . Organizator przygotował wiele ciekawych zadań ( o których dowiedzieliśmy się dopiero na odprawie końcowej ) sami znaliśmy tylko WARNO dotyczące naszej grupy .
My byliśmy jedną z dwóch stacji przekaÂźnikowych a były jeszcze grupy SR – (Special Reconnaissance) - rozpoznanie specjalne i grupy DA - (Direct Action)- akcje bezpośrednie .
Do m.p. w miejscowości Strzepcz przybyliśmy jako pierwsi – Ja , Bolek i PMK , do dyspozycji dostaliśmy budynek szkolny – zajęliśmy kwaterę na 1 piętrze , po pewnym czasie zaczęły przed budynek zajeżdżać kolejne auta i po jakimś czasie zaczęło brakować miejsca na parterze , na pieterku i nieco wyżej na „stryszku” wszędzie było pełno szpeju , porozkładane śpiwory karimaty , ludzie w różnego rodzaju mundurach kręcili się w około szykowali sprzęt do swoich zadań ale jeszcze było rozprężenie – ktoś spał , ktoś z piwkiem w ręce witał się z innymi , tu i tam grupki znajomych z poprzednich Unitów gwarnie „plotkowały” – schemat stały – podchodzisz szybki rzut oka na naszywkę na ramieniu jaki team potem na naszywkę imienną i już wiedziałeś że jesteś w śród swoich i wiedziałeś z kim masz przyjemność . Przyjechało nasze dowództwo ( Miluś i Jacek ) i szybko zagospodarowali jedno z pomieszczeń na parterze na sztab – już pojawiły się laptopy , mapy i zaczęło robić się „poważniej „ My już wcześniej przygotowaliśmy swój szpej więc mieliśmy nieco czasu na integracje , sen i takie tam . Ale PMK i Edi już buszowali po dole i zbierali informacje dla nas , ja odbierałem tabele kodowe , ustalałem częstotliwości - czekaliśmy na odprawę . O 19 tej rozpoczęła się odprawa Dziusek wspomagając się rzutnikiem ekranowym szybko prowadził odprawę przekazywał informacje po tej odprawie miały być jeszcze indywidualne odprawy z poszczególnymi oddziałami , PMK i Edi opracowywali marszrutę ja i Kufel oczekiwaliśmy na radio od orga do łączności z TOC – w końcu dostaliśmy RFkę i książkę do autoryzacji , my jako Ucho 31 w pierwszym zadaniu mieliśmy działać z OKO12 z grupą która miała znaleÂźć i zniszczyć most a potem jedną z 3 stacji nadawczych , my jako stacja przekaÂźnikowa mieliśmy przekazywać meldunki od nich do TOC . ISOPREP i TOP wypełnione .Ustalone lądowiska , punkty RV , częstotliwości z oddziałami , częstotliwość z OKO12 , nasza wewnętrzna – czekamy na śmigło . Transport trochę się opóÂźnia jeszcze nie wyleciały grupy przed nami a więc trochę snu . My ruszamy około 4 tej . OkO12 wylądowali nieco wcześniej my jakieś 400 metrów dalej – Wyskoczyliśmy i w las , tu na glebę i każdy poprawia oporządzenie by nic w marszu nie dzwoniło , cholera komuś radyjko nadaje – dioda w moim świeci że widać chyba na kilometr , każdy sprawdza swoje – no nadaje , wyłączamy po kolei jest „sprawca” to Gebelowi coś się włączyło . Kufel też już uporał się ze szpejem ( po reprymendzie PMK ) ruszamy , Przemo_k jako pointmen , potem Edi jako navi , za nim PMK jako IC potem Kufel jako RTO , Gebel ( drugi medyk ) Ja jako RTO i Bolek zamyka kolumnę – nasz medyk . Wzniesienia spore do pokonania i jest ich trochę po kilkuset metrach mam lekką zadyszkę – wreszcie widzę znak „obrona okrężna „ uff – padam na glebę zajmuje swój sektor – sprawdzam zegarek jeszcze czas do seansu łączności a więc to dla navi ta przerwa . Ruszamy – znowu w górę w dół po chaszczach i po pięknym lesie , mijam puszkę po piwie – oooo ktoś tu już był puszka jest świeża , każdy baczniej obserwuje sektory . Czas na łączność z TOC – obrona okrężna . Idę do Kufla – ten już nadaje do TOC ( T-O-C tu U-31 zgłoś ) –i tak kilka razy . Wreszcie TOC się odzywa . Kufel wyciąga książkę ( TOC autoryzuj 52 koma 3 ) TOC autoryzował Achillesa – zgadza się – pierwsza łączność nawiązana a teraz spadamy z tego rejonu bo podczas łączności jesteśmy widoczni na radarze WRL – zaraz może tu być gorąco . Szybki marsz robi mi się gorąco , łyk wody i dalej . zbliża się 6 ta czas na łączność z OKO12 – zalegamy , klikam 5 razy – nic , kurwa co jest radyjko mi siada ? klikam kolejne 5 – jest odklikneli 2 – uff łączność działa ( chyba pierwszy raz bez zarzutu na unicie ) . Przed nami jakis ruch Edi zgłasza kontakt z .... stadem dzików – obserwujemy jak się przemieszczają dla nas to dobry znak – nie ma tam ludzi . Idziemy – po jakimś czasie OKO12 nadaje że most wysadzony – a więc pierwsze zadanie wykonane – obrona okrężna Kufel wyciąga Rfkę rozkładamy długa antenę – ja wyciągam bloczek do meldunków ale nie bardzo jest co szyfrować łączymy się z TOC i nadajemy otwartym tekstem że oko12 wykonało zadanie nr 1 . otwarłem browarka tak na polepszenie kondycji każdy po łyczku i puszka do ładownicy – spieprzamy .
Znowu seans z OKO12 – wszystko idzie idealnie (choć lekko zgubiłem się przy autoryzacji ale szybko się poprawiłem i odczytałem z odpowiedniej tabeli – uff wstyd ) . Przy kolejnym seansie już uważałem ale mój navcom coś szwankuje nie słychać dobrze na paśmie 2 metry dobrze że Kufel gadżetów nabrał i wmontował w swojego navcoma długa rozkładaną antenę i udało się - ja wyjmuje drugie radyjko przełączam częstotliwość i słuchawka w drugie ucho no teraz będę ich słyszał . OKO12 nadaje że zlokalizowało stacje nadawczą , pytamy czy chcą transport – po chwili dają nam info na którą mamy im zamówić transport . Wchodzimy w niskopienną roślinność rozwijamy antenę na drzewie , ja koduje meldunek – Kufel łączy się z TOC – trochę to trwało a i meldunek dłuższy a namierzani jesteśmy cały czas wreszcie jest potwierdzenie co do transportu dla OKO12 i dla nas – zwijamy sprzęt i spadamy – włazimy pod górkę cholera niskopienne drzewa dają nam w kość – przed nami grupa choinek wbijam się w nie już straciłem z oczu 3 pierwszych a tu strzały – komuś marker wypalił pomyślałem – kolejna seria – o kurwa znaleÂźli nas . zalegamy z dwóch stron strzelają już do nas za nami słychać głosy – oj nie dobrze chyba nas otoczyli ale przez ich krzyki łatwiej ich zlokalizować my leżymy po cichu Bolek zajął pozycje i strzela , trochę niżej Gebel przyczajony z markerem gotowym do strzału – robi się goraco u nas Bolek strzela – Gebel też jego kulki lecą nad moją głową – szepcze do mnie bym się wycofał bo do mnie strzelają ja wyjmuje oba radia przestawiam częstotliwości , ( trochę to trwa ) wyjmuje kody i zapiski targam na drobno i zakopuje pod ściółka ( nie będę tego żarł bo po zimowym unicie nie smakuje mi przepocony papier ) , cofam się strzelam do jakiegoś kolesia co dołem podchodzi – kurwa moja mapa leży na środku – wracam po nią znowu Gebel każe mi spadać bo mu pod lufę włażę . Zalegam między choinkami jest nas 3 Bolek naciska spust i słyszymy : ała , ała . kurwa , ała – ktoś oberwał serią pudrówek z 5-8 metrów . leżę z sp1 wycelowaną w swój sektor i słyszę jak po drugiej stronie ktoś woła że „tam są w krzakach” – czekam i nagle słyszę piękny dÂźwięk kaemu PMK – uff to uspokaja – jest wsparcie . Znaczy że przeżyło nas więcej . zaległa cisza – powoli wycofujemy się na drogę – prowadzi Bolek , za nim Gebel – każę mu osłaniać Bolka – chce iść do przodu Bolek mi nie pozwala bo jestem RTO – mówię mu że zniszczyłem wszystkie kody – a to ok. – idziemy . Przed nami leży ranny Edi – Bolek zakłada mu opatrunek – my ubezpieczamy . Powoli przez radyjka zgłaszają się wszyscy – okazuje się że każdy „przeżył” – dołącza do nas Kufel – RF działa więc mamy łączność , przesuwamy się powoli w kierunku na OSKAR na radyjku mamy PMK i Przemo_k oni też trochę inną trasą idą w tamtym kierunku – ustalamy w końcu że spotkamy się na OSKAR gdy nas będą odbierali . Dalej dotarliśmy beż przeszkód za to nie możemy się doczekać transportu – rozwijamy Rfkę i łączymy się z TOC , transport ma być – czekamy , mamy kontakt z najprawdopodobniej przeciwnikiem – nie możemy rozpoznać bo znikają w lesie . długo trwało ale wreszcie transport jest – wracamy do bazy tam wita nas Miluś i przeprasza za kłopoty z transportem im bardziej zależało na ściągnięciu nas niż nam samym bo zaraz jako stacja przekaÂźnikowa mieliśmy kolejną misje – ale coś pochrzaniło się z logistyką , przekazem informacji itd. Dostaliśmy czas wolny do 18 tej potem kolejne zadanie – qrwa to nawet się nie kładę – przeglądam szpej , szykuje go do kolejnego zadania – inni to samo . Miluś przychodzi i mówi że zostajemy grupą DA nasze zadanie bierze ktoś inny o 18:30 mamy wyjazd – będzie ostro mamy zlikwidować dwóch z trzech poszukiwanych szpiegów a w tym terenie będzie sporo grup przeciwnika będzie dużo strzelania . ładujemy markery ja biorę tracera i tiberiusa akcja ma być do 21 szej potem mamy mieć transport na 21:30 ewentualnie drugi o 1 szej w nocy – decyduję się iść na „lekko” inni też mocno ograniczają swój szpej – ja na wszelki wypadek biorę jeszcze kurtkę ot tak na wszelki wypadek (qrwa miałem wyczucie ). Do wyjazdu trochę czasu , rozmawiamy z chłopakami z Armii Centrum bo się pojawili , inne grupy też już się szykują zapowiada się niezła ofensywa ale na razie słoneczko przygrzewa rozwaliłem się na trawce chłopaki stoją – gadamy jest przyjemnie . ok. 18:30 wbijamy się do busa inni do dwóch następnych ruszamy . w środku PMK rozkazuje że po opuszczeniu pojazdu wybiegamy na lewo i do lasu tam zalegamy – auta stają wybiegamy inni też wpadamy w las – rozwijamy się w tyralierę jakiś cywil staje i patrzy co to się dzieje . Idziemy w las – tyraliera się posuwa mamy kontakt wzrokowy z przeciwnikiem , chyba odskakują . po jakimś czasie dowiadujemy się że mamy skontaktować się z Rybka on tu dowodzi – na szczęście wziąłem nowe częstotliwości ze sztabu - łączymy się rozkazy dostajemy jasne – zalegamy na wzgórzu inne grupy też są w pobliżu i oczekujemy na przeciwnika – zapowiada się bitwa jakaś . znalazłem sobie fajny dołek obok mnie pełno zwalonych konarów – mam się za czym chować – po prawej Kufel . nieco niżej Gebel i Bolek w oddali inni z innych grup . Qrwa Kufel mi podkrada gałęzie i buduje sobie stanowisko – jestem zmęczony nawet nie mam siły go opierdolić . W radiu słucham komunikatów – nasi są przy kolczudze , po jakimś czasie słyszymy wybuchy , czekamy – robi się chłodno – słyszymy że kolczuga wysadzona a więc przeciwnik nie widzi naszych ruchów na radarze . Słyszymy tez że as pik i as kier uciekli i są 30 km od nas – nie wiem czy to przekłamanie komunikatu czy co ale 30 km – qrwa kto ich będzie ścigał .
Po jakimś czasie rozkaz by wracać do swoich lądowisk – no pięknie na Romeo nie zdążymy musimy poginać na oscar i czekać do 1 szej . No nic idziemy – po drodze mijamy inne grupy ci idą na oskar .
Jest łączność – transport mamy o 23 ciej na oskar – no nie jest Âźle – ale zimno coraz bardziej nawet w marszu czuje przenikliwe zimno - organizm zmęczony słabo już sobie radzi- przed oczami mam powstańców z 1986 roku i ich potomków powstańców warszawskich których gnano z buta na sybir – jak oni dawali sobie rade ? Ale jak oni mogli dymać z buta kilkaset kilometrów to i ja mogę te kilka , od razu lżej na duszy . Przypomniało mi się że mam dodatkową broń której oni nie mieli , oni mieli swoich towarzyszy broni ja mam swoich ale ja mam jeszcze PIERSIĂWKĂ – wyciągam , dwa łyki , podaje do tyłu – uuuu dobre – słyszę – co to . i idziemy dalej . Na miejscu już jest jedna grupa oni mają transport przed nami . Transport przyjechał – chłopaki pojechali , my czekamy dochodzi kolejna grupa oni też mają mieć transport o 23 uuuu nie dobrze nie ma siły byśmy się wszyscy zabrali jest nas 12 . robi się coraz zimniej zbiera się mgła . wkładam kurtkę ale nie wiele to pomaga , Niektórzy zaczynają dla rozgrzewki grać w „noge” laistickami fajnie to wygląda zwłaszcza jak któryś pęknie jeden kolega ma uwalany but i spodnie – świeci . Jest zimo , nawet bardzo – mija 23 transportu nie ma , Wreszcie jest ale to mały bus kierowca mówi że wszyscy nie wejdą – mimo że jest zimno , mimo że każdy jest zmęczony jednak nikt nie pcha się do auta , no jak tu się podzielić – kto ma zostać – „ no ty jedÂź ty kierowca jesteś musisz się wyspać „ nie ty jedÂź itp. .itd. Koleżeństwo , braterstwo w tym przypadku się ujawniło . Udało nam się załadować szpej i 12 ludzi do busika nie wiem jak dojechaliśmy bo po 2 minutach już spałem . wreszcie wbijamy się na pięterko i do śpiworka – obudziłem się rano – ludzie już się krzątają – o 9 tej odprawa końcowa . tam okazuje się że zadania były naprawdę ciekawe . była i akcja z terrorystami z odbijaniem zakładników – z negocjacjami , była i infiltracja dużego obiektu ( a la zameczek ) dla jeńców były przygotowane pomarańczowe uniformy , worki na głowę , dzięki organizatorom było naprawdę wiele ciekawych zadań . Unit uważam za bardzo udany .