Relacja kol. Profesor79 zamieszczona na PSI :
Krótki raport z HUE2. Rozkazów nie przytoczę, bo tym razem nie byłem dowódcą (tylko jedynym KM po naszej stronie) a i pogoda nie sprzyjała tradycyjnej integracji po grze. Nie przytoczę też pełnych składów drużyn, ze względu na ich nieznajomość :)
W grze brali udział jako siły VC (VietCOng) - drużyna Horseteam wraz z rekrutami i podkradniętym członkiem drużyny łosie (zabłądził, trafił na HQ VC i już tam został :P); jako siły USA prawdziwa zbieranina - Falcon Team, AHT, Robale, CC68, Feldgrau z AP wraz ze swoim samochodem oraz pojedyncze osoby niezrzeszone w żadnym teamie. W sumie było 13 graczy USA i 15 VC. Drużyna VC oznakowana była arafatkami.
Gra odbywała sie w Zelowie na terenie starej cegielni wraz z przyległościami. Fajny, mieszany teren, z dużą ilością lasu, pagórków, wysokiej trawy, resztek zabudowań - w tym górującej nad terenem cegielni.
Szczegółowych zasad nie opisuję - z najważniejszych - zabity gracz - pół godziny przerwy w HQ; zniszczony pojazd - godzina przerwy w HQ;
Zadaniem sił USA było:
- utrzymanie posterunku w HUE (punkt za zdobycie posterunku dla VC)
- przeprowadzenie konwoju do HUE (trzykrotnie; o 12, 14 i 16) (za udany konwój 1 punkt dla USA)
- niedopuszczenie do schwytania dygnitarza przez siły VC (za schwytanie punkt dla VC)
- kontrolowanie HUE przez dwie ciągłe godziny po godzinie 13 (punkt za każde dwie godziny dla kontrolującej strony)
- ochrona reportera wojennego (za jego schwytanie VC otrzymywał punkt, za jego zabicie VC tracił punkt). Nasz dowódca wpadł na genialny pomysł i posadził operatora na samochodzie w trakcie pierwszego konwoju - tym samym skutecznie odbierając punkt siłom VC.
Gra rozpoczęła się szybkim desantem samochodowym, cztery osoby na pace i piata w samochodzie - szybki dojazd do HUE, zajęcie pozycji i chwilowa konsternacja - nikt do nas nie strzelał. Zajęliśmy pozycje w budynku i czekaliśmy na podejście reszty naszych sił oraz na atak przeciwnika.
Pierwszy atak został powstrzymany wysuniętym patrolem (Dorek i bracia), jednak wkrótce musieliśmy rozdzielić siły aby chronić pierwszy konwój. Pierwszy konwój jak się okazało nie dojechał do Hue, zniszczony przez zdalnie detonowaną minę wraz z obsadą; chwilę póÂźniej Hue szturmem zostało zdobyte przez VC (nic dziwnego, skoro tylko dwie osoby go pilnowały...Ja i Kicia)
Dalszy ciąg gry to w zasadzie mniej lub bardziej desperackie próby odbicia HUE przez siły USA.
Patrol pieszy prawie rozdeptał zakamuflowanego VC - ten tylko wydał komendę, nie miał serca strzelać z dwóch metrów po ludziach...Trzeba przyznać, że Krzak w krzakach się zakamuflował tak, że nie było go kompletnie widać.
Zrezygnowaliśmy z wypuszczenia transportu do HUE o 14, zamiast tego pojazd wraz z obsadą (Vojciechu, Profes, Kicia i jeszcze jedna osoba) pognał ile pary pod maską do HUE. Dojechaliśmy tuż pod zabudowania; wdaliśmy się w krótką wymianę ognia z VC po czym pojazd został zniszczony przez granat rzucony przez jednego z VC.
Następnym zadaniem okazało się być odnalezienie dygnitarza który uciekł przed VC. Cała grupa wyszła przeczesywać las podczas gdy desant z samochodu ciągle jeszcze odpoczywał. Gdy doszła nasza kolej wyszliśmy w pole i natychmiast wzięliśmy się za oskrzydlanie sił VC patrolujących las. Udało nam się rozbić patrol przeciwnika i odnaleÂźć dygnitarza, oraz wrócić z nim do bazy. Przy okazji dygnitarz o mało nie został skasowany przez nasze siły.
I wreszcie na koniec podjęliśmy jeszcze jedną próbę odbicia HUE, tym razem poruszając się normalnym konwojem i z pełną siłą. Udało nam się zepchnąć VC kawałek, jednak ponownie pojazd został rozbity przez VC... Przy okazji Ax przy próbie uzupełnienia amunicji z zapasów wiezionych przez konwój przywitał się z lufą TPX Feldgrau. bo wywinęła mu się bandana i pierwsze co nasz kierowca zobaczył to wsuwająca się do pojazdu głowę w arafatce (bandana była dwustronna) Obyło się bez strat w ludziach :)
Na tym zakończyliśmy rozgrywkę, wiedząc, że nie uda nam się wydrzeć kolejnego punktu VC i atak byłby tylko "for fun" - a nadciągające chmury dosyć dobitnie nakazywały się spieszyć z pakowaniem.
Szczególnie ciekawe było wprowadzenie do gry pojazdu prowadzonego przez Fekldgraua z Armii Południe. W połaczeniu z wyrzutnią RPG emitującą sygnał radiowy który na odbiorniku w samochodzie sygnalizował jego zniszczenie, oraz w połaczeniu z demonicznym pomysłem Konia z HT (mina wykonana z poduszki powietrznej odpalana elektrycznie za pomocą przewodu) dało to okazję do przećwiczenia różnych wariantów ataku (od podejścia po iście kawaleryjską szarżę).
W dziale został już zamieszczony filmik z rozgrywki; tu go wstawię drugi raz. Niestety nie widać na nim kawaleryjskiej szarży samochodem na zabudowania, a jedynie moment naszego wyruszenia :).
Kolejny - 4 jak dobrze liczę - MilSim za nami; kolejny dzień znakomitej zabawy z doborowym towarzystwie - szkoda, że bez integracji jednak tuż po zakończeniu i podsumowaniu gry rozpętała się taka nawałnica, że cieszyłem się, że jestem już w samochodzie.
http://vimeo.com/27529166
Film z rozgrywki - głównie z pierwszej części, zanim korespondentka wojenna nie powiedziała PAS :) Gdyby nie ona ten materiał nigdy by nie powstał.