No i coś ode mnie także ;)
21 września 2009
"Kryptonim: KOD: Czerwony Sierp"
Najemnik walczy za pieniądze, takie nasze motto ! I trzymamy się tego jak rzep psiego ogona. Tym razem czekało nas coś o wiele bardziej skomplikowanego niż dotychczasowe misje. Ale co za różnica, liczy się kasa. Jednak czy ktoś przed przystąpieniem do tej misji zastanawiał się że od jej wyników mogą zależeć losy świata ? Wszyscy myśleli tylko jak tu dobrze zarobić - no i adrenalina, w końcu to podstawa naszej pracy.
Godz. 9.00 - Stacja benzynowa
Większość chłopaków już znałem. Pierwszy raz widziałem Ediego. Gośc pierwsza klasa. Przynajmniej był przygotowany do "zabawy". Przemo, Don, Naziom, Kuba, Edi - brakowało paru chłopa ! Trzeba było jechać, potem będziemy się martwic.
Godz. 9.15 - Parking
Nic co zobaczyłem mnie nie zdziwiło. Te skurczybyki były już na miejscu. Dobrze ich było widzieć. Przynajmniej człowiek mniej się boi o własną dupę jak wokół jest więcej celów do wyboru. Czas przygotować sprzęt. Każdy najemnik ma jedną debilną cechę, która praktycznie w tym aspekcie stawia go obok największych ciot świata. Każdy "płatny robol" kocha swoją spluwę. żal mi dupę ściska gdy myślę, że sam jestem jednym z tych wybryków natury, który tak kocha swoją "małą piękność". No cóż czymś w końcu trzeba się pochwalić, no bo chyba szarym życiem najemnika nie ma sensu !?
Godzina 9.30 - Czas na odprawę
Jednej rzeczy nie rozumiem. Jest sobie taki gość ! Niby w porządku i w ogóle. Stacjonuje w elitarnym oddziale GROM. Czego chcieć więcej ? Przynajmniej nie taka parszywa robota jak nasza. Wszystko ładnie pięknie, ale żeby zdradzać własny kraj dla paru milionów ? Człowiek nigdy nie wie czego może się spodziewać po ludziach. No cóż, poznaliśmy naszego zleceniodawce. Zwał się "Płakol". Gośc stacjonuje u GROMU, ale najwyraÂźniej słabo mu płacą. Ponoć jest tylko pośrednikiem. Czy mu wierzę ? Nie specjalnie. Ważne, że płaci !
Naszym zadaniem było zdobyć tajne informacje zapisane na dyskach twardych o jakiejś super broni tworzonej przez rusków. Wkurzyli się gdy usłyszeli w 2008, że Polska zgodziła się na tarczę od amerykanów. W sumie się nie dziwie, ale co zrobić gdy w rządzie nastała era kaczora. Mieliśmy konkurencje ! Chłopaki z GROM-u także czegoś chcieli od tych dokumentów. Słyszałem, że chcieli je wysadzić by ratować swój kraj. To mnie zawsze śmieszyło, dobrze że zostałem najemnikiem.
Godz. 10.00 - Wymarsz
Chłopaki ustawili się w "cygaro" a mnie po raz kolejny przypadła jakże "zaszczytna" funkcja "pointman-a" - ja to mam szczęście, zawsze na pierwszy ogień. Widać było, że cześć ludzi bała się min ! Ja zresztą też. Podział na 2 grupy: DiaKum, Marcel, Kuba, Naziom - oddział pierwszy, szturmowy; Omni, Don, Edi - oddział drugi, wsparcie. Pięknie, gdyby tylko nie ten pieprzony deszcz !
Godz. 10.45
Zaczęło się. Ruszyliśmy błotnistą drogą. Moje prośby się spełniły. Deszcz zamilkł !
Szyk maszerował pełny czujności ...
Godz. 11.00
Zgubiliśmy się do cholery. Tak to jest jak się nie przestudiuje wcześniej mapy. Ta, którą mieliśmy nie była szczytem marzeń ale na lepszą nie mogliśmy liczyć. Bieg przez otwartą przestrzeń miał swój urok, chociaż wolałbym tego nie powtarzać - nie chcę umrzeć w tak młodym wieku. Otrzymujemy dodatkowe zadanie - odbić jakiegoś człowieka.
Godz. 11.30
Mamy opóÂźnienie i do tego ciągle nie wiemy gdzie jesteśmy ! Stoimy przy płocie lotniska. GPS nie specjalnie nam pomaga.
Godz. 11.40
Tego nikt się nie spodziewał. Pojazd opancerzony minął nas zaledwie o 200m ! Na szczęście nas nie zauważył. To by było - nie zaczęliśmy jeszcze "działać" a już zostaliśmy wdani w ciężką walkę. "Do cholery chłopaki, czemu nikt tego nie zauważył !?"
Godz. 12.00-13.30
JEST !!! OdnaleÂźliśmy tajną bazę. Podbiegłem z Kubą pod ścianę. Musimy uważać na dowódce by nie zginął przedwcześnie. Reszta podbiega i zaczyna się szturm. Po cichutku, w cieniu (jak to mają zwykle w nawyku najemnicy) podbijamy pod budynek. Fuck, zobaczyli nas. Jako oddział pierwszy wbiliśmy do budynku jako pierwsi - przez okno. Czysto - całe szczęście że mogłem powiedzieć to z wielką ulgą. Wolę gdy budynek jest jednak czysty. Wszyscy do środka ! Zabezpieczyć teren ! Heh te ruskie niedobitki. Co oni sobie myśleli ? Nie czekało ich nic innego jak śmierć z rąk najemnych zabójców ! Jest dysk ! Co za dysk ? Mało mnie to obchodziło od tego był dowódca, Ja zabezpieczałem teren !
Czas zdobyć drugi dysk !
Po wyjściu z budynku słyszałem już tylko jeden jakże stary tekst: "o ku**a".
Tak, zaatakował nas wóz pancerny. Te cholerstwo patrolowało właśnie okolice. Czas coś rozpieprzyć ! Raca zalała dymem cały obszar, dobrze być przygotowanym na wszystko.
Przeczesaliśmy cały hangar i nie znaleÂźliśmy nic. Może to nie ten budynek ? Nie ważne, nie mamy już na tyle amunicji by w nieskończoność bronic się przed przed atakiem wozu.
Sprint pod kolejną ścianę, podejście pod drzwi, wejście i ... kolejny raz miałem szczęście - pusto ! Nie jest fajnie iść z przodu wiedząc że po części robisz za żywa tarcze dla kolegów.
Chociaż nie musisz się martwic że zostawią gdzieś twoje ciało - zbyt dobra z niego tarcza !
Chyba wiemy gdzie znajduje się nasz cel to budynek na godzinie 9.00 ! Cóż, nie mogliśmy pozwolić sobie na to by nas wykryto. Trzeba było obejść teren łukiem.
Bieg przez drogę, wszystko fajnie. Spokój ... seria z karabinu przerwała błogą ciszę ! Czemu nikt nie krył przodu. Nie ma po co się nad tym zastanawiać, kolejny raz szczęście uratowało mi życie ! Gdyby nie fart już by nas nie było, a o wykonaniu misji moglibyśmy kompletnie zapomnieć.
Pojazd ciągle patrolował tak jakby nasze kule w żaden sposób nie uszkodziły konstrukcji, co to za maszyna ? Chyba taką sobie sprawię za kasę z misji.
Czas odpalić granat dymny i zacząć agresywny szturm. Do końca swoich dni będę pamiętał odwagę DiaKum-a podczas biegu z rozpaloną flarą. Całe szczęście że nie dostał zapodzianą gdzieś kulą. "ZAGAZOWAĂ ICH" !!! Kolejny budynek czysty. Z daleka słychać było strzały. Jak dobrze że GROM odwalał za nas całą brudną robotę. Dzięki nim mogliśmy spokojnie wykonywać misję.
Godz. 14.00 - Ostatni atak
Wiedzieliśmy że nasz cel musi znajdować się w tamtym budynku. Przeczesaliśmy całą resztę, a więc mieliśmy 100% pewności. Podeszliśmy dość cicho, ale ... zauważyli nas !
Trzeba było działać szybko i spontanicznie. Oddział się podzielił. Wraz z Naziomem za szturmowaliśmy przód budynku. Reszta dała nam wspaniały ogień zaporowy.
Podchodziłem coraz bliżej, palec coraz bliżej spustu. Celowałem cały czas w drzwi wejściowe i nagle dostałem prosto w szczękę ! Padłem na ziemię. Nie wiedziałem co się dzieję. Nie widziałem oddziału. Słyszałem tylko jak wołają ranni Kuba i Edi, a Ja nie mogłem im pomóc. Widziałem tylko Nazioma. Czułem jak powoli się wykrwawiam. Ale koledzy mnie nie zostawili. Dali ostrzał medykowi, który zdążył podbiec i mnie opatrzyć !
Czułem ulgę, że jednak uda mi się przeżyć i pomóc oddziałowi. Chłopaki wyciągnęli Przema wraz z informacjami - mogliśmy wracać ! Stałem przy ścianie z Naziomem. Powoli posuwaliśmy się do przodu. Na końcu ściany zobaczyliśmy zniszczony wóz opancerzony i 2 rusków. Szybką serią utorowaliśmy sobie drogę dalej. Nagle zostaliśmy ostrzelani od tylu przez GROM ! Schowani za tą kupą złomu która kiedyś sprawiła nam nie lada kłopotów powoli wycofaliśmy się do reszty oddziału.
Zostaliśmy otoczeni ! Ruscy czy GROM, jeden kij - strzelaliśmy w co się ruszało !
Oddział się rozproszył. Odnalazłem w lasku obok Kubę i Dona. Połowa chłopaków została zabita. Straciliśmy kontakt. Postanowiliśmy wrócić do punktu ewakuacji - mieliśmy nadzieję że jednak ktoś przeżył. Sami mogliśmy już tylko wracać do domu z pustymi rękami !
Godz. 14.30 - W potrzasku i ewakuacja
W bazie okazało się, że chłopakom udało się wrócić, a my posiadamy wszystkie potrzebne nam dane - misja wypełniona. Jednak Przemo coś kombinował. Wyszedłem w teren nie widząc kompletnie po co ! No cóż, póki dostaję za to kasę mogę to robić ;)
Nieoczekiwane spotkanie GROMU z Najemnikami zmieniło tą wydawałoby się dobrą sytuacje. Celowaliśmy do siebie na wzajem jednak nikt nie odważył się pociągnąć za spust. Przemo wyszedł na środek z białą chustą na znak pokoju. Nic nie słyszeliśmy ale coś było nie tak. Schowaliśmy się za przeszkodami ciągle celując w głowy przeciwników ! Usłyszałem -"Ostrzelać ich" ! To były słowa przeciwnika na które tak bardzo czekałem. Posłałem dużą serię w kierunku wroga. Było ich za dużo ! Lasek obok zdawał się najlepszym miejscem na śmierć. Wiedziałem że to koniec ale broniliśmy się odważnie do ostatnich chwil ! Pamiętam tylko jak reszta naszych ludzi broniła się zaciekle. Dostałem ! Medyk obok także. Ostatni moment to to że ktoś wyciągnął mnie z pod ognia i zaprowadził do helikoptera z którego zostałem ewakuowany. W środku zobaczyłem chłopaków. Wiedziałem że to koniec tego piekła i wracam do domu !
Chciałbym podkreślić że cała historia zapisana wyżej została odpowiednio "pokolorowana" by otrzymać klimat tekstu :) Mam nadzieję że nikogo nie obraziłem tym tekstem (na pewno nie miałem zamiaru). Ostatnimi słowy chciałem kolejny raz podziękować wszystkim za wspaniałe przeżycia i do zobaczenia :)