Tajemnice Berghof--ORLE GNIAZDO - okolice Mszany Dolnej.
Stopień rozpoznania jest fascynujący. Z materiałów operacji FOXLEY wynika, że Hitler budził się około 9.00, a czasem nawet póÂźniej. Osobisty fryzjer golił go i czesał, a potem Fuehrer powolnym spacerem schodził na śniadanie do herbaciarni Mooslander Kopf. Spacer trwał od 15 do 20 minut. Końca ścieżki pilnowali dwaj wartownicy SS, a trzeci patrolował środek. Po śniadaniu wódz wracał do willi samochodem i wypoczywał lub konferował z najbliższymi współpracownikami. O 16.00 jadł wegetariański obiad, na który zapraszał często swego desygnowanego następcę Hermanna Goeringa lub rodzinę zaufanego sekretarza Martina Bormanna. Potem pracował do 22.00, najczęściej w towarzystwie sekretarza lub kochanki Ewy Braun. Kolację jadł między 1.00 a 1.30 w nocy, a kładł się spać około 4.00 nad ranem. Jeżeli przyjeżdżał do willi samochodem, to zazwyczaj w towarzystwie Bormanna. Przed bramą kierowca Hitlera trąbił raz, kierowca Bormanna dwa razy i wartownicy otwierali bramę. Przyjeżdżających gości sprawdzano jednak niezwykłe skrupulatnie. Sądząc z rozpoznania SOE, willa Berghof była pilnie strzeżona. Wszyscy goście musieli wylegitymować się numerowaną, ciemnoniebieską przepustką, która ważna była tylko przez tydzień. Przepustki podpisywał zazwyczaj Bormann lub wysoki oficer SS, chociaż, jak zauważono w SOE, zdarzało się, że przepustkę wydawał oficer SS niższej rangi. żołnierze i oficerowie SS z pilnującej okolicy Wachtkompanie Obersalzberg mieli osobne przepustki.
W skład Wachtkompanie Obersalzberg wchodziły trzy grupy w sile 80 do 100 żołnierzy rozlokowanych po dwóch w różnych budynkach i górskich chatach, tworzących tak zwane "Orle Gniazdo". Oddział wartowniczy miał ponadto patrol ratownictwa górskiego, pluton straży pożarnej, który sprawdzał, czy willa i okoliczne budynki są właściwie zaciemnione, a także sekcję zasłony dymnej na wypadek ataku lotniczego. Terenu willi Berghof pilnowały osobne patrole SS o numeracji od 1 do 10, a także placówki G1, G2, G3 oraz jedna bez numeru, której żołnierze strzegli ścieżki do herbaciarni. Rozbudowany system ochrony miał jednak swoje luki. Pluton strażacki na przykład lubił pospać i nigdy nie sprawdzał zaciemnienia po 2.00 w nocy. Willa dla gości nie była skrupulatnie pilnowana i można było przedostać się z niej niezauważenie na tyły willi. Wartownicy pilnujący Hitlera podczas porannych spacerów mieli pod obserwacją pierwsze 800 i ostatnie 1000 metrów znacznie dłuższej ścieżki. Wiele ważnych miejsc, a nawet koszar SS, pilnowali cywilni strażnicy, których można było ominąć "jeśli podchodziło się z odpowiedniej strony"- Nie było też żadnej trudności z ustaleniem, kiedy Fuehrer przebywa w willi, gdyż wraz z jego przyjazdem na maszt wciągano wielką flagę, widoczną z wielu miejsc wokół Berchtesgaden.
W oparciu o zebrane informacje, w paÂździerniku 1944 r. opracowano w SOE plan zastrzelenia Hitlera przez snajpera ukrytego w pobliżu ścieżki, prowadzącej do herbaciarni. Sądząc z zachowanych dokumentów, nie była to misja samobójcza. Zaplanowano dokładnie podejście, wybrano kryjówki i opracowano drogę ewakuacji lokalnym autobusem, którego konduktor z reguły nie sprawdzał pasażerom przepustek. Planowano wybrać strzelca wyborowego, znającego doskonale język niemiecki, przebrać go oraz wyposażyć w podrobione dokumenty i infiltrować w okolice Berchtesgaden. Inny projekt przewidywał spadochronowy desant komandosów na willę Berghof. Rozważano też wariant powtórzenia polskiej akcji i wysadzenie specjalnego pociągu Hitlera. Odrzucono natomiast pomysł podłożenia mu trucizny w mleku. Wszystkie dyskutowane długo plany były jednak spóÂźnione. Po wakacjach w lipcu 1944 roku Hitler nie wrócił już do willi Berghof, a zanim rozpoznano inne możliwości, wojna się skończyła.
A my jednak plan zamachu na Hitlera uskutecznimy:) próbując zmienić historie po raz kolejny.................