przez nieja » 2010-08-15, 17:15
Spotkanie na stacji BP koło lotniska Przemo pokazuje nam parking bliżej terenu gry. Pakujemy się i ruszamy. W końcu ruszamy w tym momencie ja lekko dałem dupy i lekko się pogubiłem w końcu docieramy do miejsca naszego HQ Naginamy szukać dziewięciu budynków opisanych farbą fluorescencyjną. Docieramy do pierwszego budynku, widzimy latarkę. Decydujemy obejść bokiem. Dochodzimy do kolejnej grupy budynków, znajdujemy ten oznaczony 2. Faraba nie świeci. Przeczesujemy jeszcze dwa budynki obok. Nie mają numeru. Krótka dyskusja prowadzą chłopaki co znają lepiej teren i Nokto. Po drodze znajdujemy 8, wchodzimy na teren gęściej zabudowany odnajdujemy samochód z butlami w środku. Wyciągamy wnioski i poruszamy się wolniej. Mamy kolejny budynek, ale odnosimy wrażenie, że wokół nas coś się dzieje. Zalegamy przy skrzyżowaniu. Chłopaki się lekko niepokoją co słychać na radiu. Słyszę przed sobą przedzieranie się przez krzaki, a jestem na początku grupy. Zarządzam ciszę i czekamy. Wychodzi na mnie dwóch czekam aż będą w zasięgu ręki. Nie ruszając się z miejsca (leżę) łapię gościa za nogę drugiemu mówię, że z metra nie będę strzelał. Siadają i zakładają kamizelki głośno coś dyskutują coś mi nie pasuje, ale po chwili wychodzi trzeci na mnie i wtedy wszystko zrozumiałem, pewnie chcieli go ostrzec. Upewniamy się, że to już koniec. W między czasie snajperzy zdradzają swoje pozycje światłem. Janki gratulacje za obsługę szperacza, oświetleni snajperzy są bezradni obchodzimy ich z boku są jak kaczki na strzelnicy. Kończymy snajperów i słyszę od jednego z nich, że jeden za jeden. Szukamy KIA wśród swoich, okazuje się, że Jacko ma postrzał w rękę, medyk leczy i idziemy dalej Znajdujemy kolejne 2 budynki wychodzimy na polanę i trochę nieprofesjonalnie zbijamy się w grupę, ale na szczęście Nokto w porę ostrzega, że 5m przed nami mamy dwóch w trawie. Spokojnie rozchodzimy się na boki i rozpoczynamy ostrzał, znowu szperacz Jankiego i Nokto dają nam przewagę. Posłaliśmy czterech do ich HQ
Idziemy szukać kolejnych budynków (chowały się w tej ciemności), nagle gwizdek, potem drugi, konsultacja z Przemo, przerwa w grze jest wypadek. Barele na lufy i idziemy, mówią, ze to laska od nas ale tym razem nie zabraliśmy Simona. My myślimy, że to Jarheads-i. Opisujemy Jarheads-om nasze przygody, a oni się ze mnie śmieją, że chyba swoich łapałem za nogi, bo nikogo od nich. Wychodzi na jaw są trzy strony konfliktu + snajperzy. No to mamy jasność chociaż jest ciemno jak u Dzikiego w ... . Dziewczynę w końcu odwożą samochodem. BS decydują się na powrót do domów ze względu na wcześniejsze zobowiązania. Zostaje na trójka ZOMO dostajemy wsparcie od niebieskich w tym KUFEL. Szukamy dalej tych numerów na budynkach. Veto dostaje info o rozpoczęciu oznaczania budynków, ruszamy idzie nieÂźle. Czwarty budynek, który oznaczamy to ten z nr 2 za szybko wchodzę do budynku i zaczyna wyć mina, "robię się na świetlika" i ruszam do HQ jest kawałek Po drodze spotykam Jarheads wracają na pole gry. Po dłuższej chwili wymiana ognia oj łoili Czekam na chłopaków zamiast do HQ idziemy na parking bliżej nie jest, ale wygodniej. Na parkingu okazuje się, że Przemo zostawił otwarte okno w samochodzie i załączył alarm ściągamy go z pola żeby to poprawił, bo w samochodzie radiostacje, butle itp.
Ruszamy do boju. Ledwie przechodzimy za skrzyżowanie z pierwszym budynkiem mamy 100m do reszty oddziału, a tu z krzaków przy drodze seria. Nie potrafię ocenić strat zalegam po drugiej stronie drogi i usiłuję się odstrzeliwać Wpadam na pomysł wyciągam świecę dymną, odpalam i rzucam za drogę. Po chwili oprócz kłębów dymu pojawia się ogień na suchych liściach (rosa pokryła wszystko poza kilkoma listkami) wychodzę, drugiej strony Jarheads-i i dogaszamy. świeca na drogę stoimy i gadamy. Dobiega Veto i mówi, że zginęliśmy, tłumaczymy złożoność sytuacji. Wychodzi reszta Jarheads i ruszamy z nimi w dalszą drogę. Przyjemnie się ich ogląda w czasie gry, szybkie rozkazy i jeszcze szybsze ich wykonywanie. Teraz znaczymy ich światłami, ale przeważnie budynki niebieskich (nasz kolor to żółty). Dochodzimy znowu do dziury w płocie. Widoczne światło, szukamy snajperów, jeden z naszych odpala z 1m do snajpera uch musiało boleć, ale to był automatyczny ruch Potem okrążamy drugiego. Kolejne budynki kolejne światła. Wracamy sprawdzić, te które przed chwilą rozstawiliśmy. KONTAKT, a mój marker... wymiana baterii ech. Uporałem się z tym, a walka w trakcie. Ktoś woła medyka opatruję jednego potem drugiego Jarheads-a. Wychylam się i przez dziurę w murze dostaję heda Czekam chwilę, ale akcja dość długo trwa, już jest prawie jasno, zabieram dupę na parking przebieram się pakuję, za chwilę dołączają pozostali ZOMO-wcy
Powrót do domu!
Warto było, fajny scenariusz.