Strona 1 z 1

Ghost Operation II czyli Los Dileros, noc z 20 na 21.XI

PostNapisane: 2010-10-26, 13:20
przez kufel_wro
Los Dileros

By Pmk

Spokojny skwar południa rozdarł ryk silnika, do którego chwilę póÂźniej dołączył pisk opon. Przy krawężniku zatrzymał się pomalowany na czarno ,,street machine’’ Chevy’63 Impala dudniąc na jałowym biegu mocarną ,,benzyną’’. Gulgot V8 z ledwości przebijała muza wylewająca się z wnętrza pojazdu. Potężny subwoofer, zamontowany gdzieś w bagażniku wozu, powodował drgania powietrza zbliżone do załamania czasoprzestrzeni. A przynajmniej do rozkręcania się wszystkich połączeń gwintowanych w okolicy. We wnętrzu ukrytym za przyciemnionymi szybami nie widać było śladów życia.
Wyludniona o tej porze ulica przygranicznego meksykańskiego miasteczka stała się jeszcze bardziej bezludna. Nikt nie krył się w cieniu ścian przed prażącym z nieba słońcem. Nikt nie obserwował ulicy ciekawski wzrokiem zza brudnych firanek wiszących oknach. Nawet wszechobecne muchy zdecydowały się na pozostanie w ukryciu.
Nagle dudnienie ustało. Razem z zamilknięciem silnika ucichła muzyka. Słychać było tylko syk nieszczelnego układu chłodzącego i trzaski stygnącej konstrukcji. PrzeraÂźliwy pisk nienaoliwionych zawiasów obwieścił okolicy otwarcie drzwi w jednym z budynków. Przez powstałą szczelinę wymknął się wychudzony wyrostek z gitarą. Szybkim krokiem przemknął przez blask dnia i skrył się w mroku promieniującym z Chevroleta.
- Senor?
Z cichym buczeniem elektrycznego silniczka zniknęła szyba w lewych drzwiach. Z mrocznego, zadymionego wnętrza wysunęła się upierścieniona i owinięta w nadgarstku grubym łańcuchem owłosiona ręka. Palce drgnęły dwukrotnie zniecierpliwionym ruchem.
Szczeniak natychmiast zareagował i w dłoni znalazł się gryf gitary. Palce zacisnęły się na instrumencie ręka zniknęła w ciemnym wnętrzu. Chwilę póÂźniej ponownie wysunęła się poprzez kłęby szarego dymu na światło dnia dzierżąc nieco nowszą gitarę..
- Muchios gracias, senor! - wyrzucił z siebie szczeniak i już pędził w kierunku budynku przyciskając do piersi instrument. Parę sekund póÂźniej zniknął w bezpiecznym mroku drzwi, które aż zaskrzypiały z radości.
Z cichym buczeniem elektrycznego silniczka szyba odcięła dostęp dziennego światła do wnętrza czarnego samochodu. Spokojny skwar południa rozdarł ryk silnika budzącego się do życia. Parę sekund póÂźniej do klangu motoru dołączyła muzyka. Czarna Impala z piskiem opon ruszyła spod krawężnika i dudniąc subwooferem błyskawicznie zniknęła w oddali.

Kwartał dalej stał oparty o ścianę budynku, ukryty w cieniu balkonu szczupły osobnik w powyciąganym dresie, z kapturem naciągniętym na głowę. Wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy, po czym szybko wstukał numer brudnymi palcami. Przystawił aparat do ucha.
- SĂ­, to ja. W mieście jest świeża dostawa.
Przerwał rozmowę i szybko wsunął telefon do kieszeni. Rozejrzał się nerwowo. Odkleił się od ściany, mocniej naciągnął kaptur i ruszył śpiesznym krokiem w boczną uliczkę.
Chwilę póÂźniej pochłonął go brudny mrok.

Kilometr dalej na płaskim dachu nieczynnej stacji paliw leżało ukrytych za tablicą reklamową dwóch mężczyzn.
Ukryci pod burego koloru brezentem uważnie obserwowali przez potężne, osadzone na trójnogach lunety oddalający się samochód i drzwi, za którym zniknął dzieciak. Gdyby ktoś mógł zajrzeć pod przykrywający ich brezent z pewnością dostrzegłby trzy litery na plecach kurtek. Bynajmniej nieoznaczające drużyny sportowej.
- Hotel 01, Hotel 01, this is Romeo 21. Target’s been verified. I repeat, target’s been verified…
Wyludniona o tej porze ulica przygranicznego meksykańskiego miasteczka wydawała się jeszcze bardziej bezludna.

Sierżant Juan Garcia z zadowoloną miną usiadł w swoim fotelu. Nareszcie. Chwila spokoju. Odprawa zakończona, rewiry porozdzielane. Wszystkie patrole ruszyły już na miasto, a on mógł w końcu rozkoszować się świeżym pączkiem i kubkiem gorącej kawy. Dziś zapowiadała się naprawdę miła i spokojna służba…

Jak życie pokazało, wieczór i noc do spokojnych nie należały, ale nie uprzedzajmy faktów ;)

PostNapisane: 2010-10-26, 13:20
przez kufel_wro
CO
Nocna gra osadzona w klimatach pogranicza Meksykańsko-Teksańskiego.

GDZIE
Gdzieś w województwie Opolskim. Dokładna lokalizacja podana zostanie tylko zainteresowanym graczom.

KIEDY
Start 22:00 20.11.2010, Finisz o poranku 21.11.2010

FORMUłA
Milsim z elementami LARP.

KTO
W imieniu Armii Południe mam zaszczyt zająć się przygotowaniami i organizacją ;)

DLACZEGO
Ostatni Unit03 udowodnił nam iż mamy braki w wyszkoleniu, zgraniu itp. cechach które charakteryzują skuteczne oddziały.

PO CO
Celem podnoszenia kwalifikacji oraz przyciągnięcia nowych adeptów milsimowe sztuki paintballowej.
Ten scenariusz, jaki i następne z cyklu będą pewnego rodzaju selekcją-szkoleniem przed Unitem04 ;)

JAK
Poprzez zadania i procedury dostosowane do przydzielonej specjalności: dowódcy, snajpera, agenta, nawigatora, medyka, radioperatora oraz członka sił szybkiego reagowania.

CO ZAPEWNIAMY
Mapy, procedury, kulki, lightsticki, opatrunki, kawę i pączki na komisariacie :D

SKłADY? TOP SECRET
Nie podamy kto będzie na imprezie, nie powiemy Wam nic co będzie wykraczało poza przesłane Wam mailowo rozkazy.
Pozostałych uczestników gry spotkacie na polu lub dopiero rano 8) Nic tak nie motywuje jak nieznane :twisted:

ZGłOSZENIA
Tylko poprzez wysłanie maila pod adres losdileros@pigsofwar.eu
W odpowiedzi dostaniecie ankietę do wypełnienia. Będą w niej pytania o Wasze wyposażenie, umiejętności i preferencje, co funkcji spełnianej w oddziale.
Wg. tych ankiet dokonane zostaną przydziały stanowisk w jednostkach bojowych.

Zapraszam w imieniu Armii Południe.

Główny watek o milsimie:
http://www.paintball.info.pl/forum/view ... hp?t=29551

PostNapisane: 2010-10-27, 06:13
przez twbolek83
no to mamy ciag dalszy co tygodniowych cwiczen
jako ze nie wolno pisac kto jedzie
chce poinformowac ze mnie nie bedzie
sprzetu nie mam
uniejetnosci ani checi z reszta tez

PostNapisane: 2010-10-27, 09:16
przez Pmk
Sprzętu niet?
Co się stało?
A z innej beczki - dlaczego chęci brak?
Pmk

PostNapisane: 2010-10-27, 17:30
przez Rommel
Bolek, co jest.... Nie rozumiem twego postu?

PostNapisane: 2010-10-27, 17:39
przez kufel_wro
bez komentarzy bo skasuję wątek :P

PostNapisane: 2010-10-27, 18:20
przez Rommel
:)

PostNapisane: 2010-11-04, 17:54
przez Pmk
Info od Orga - termin zgłaszania kandydatur upływa 15 listopada.
Ale ze swojej strony proszę by określić się jak najszybciej - ankiety już są i czekają :]
A im wcześniej wiadomo kto będzie tym łatwiej podzielić strony.
I przygotować odpowiednią ilość pączków :]
Pmk

PostNapisane: 2010-11-15, 13:45
przez Przemo_K
Ja tym razem odpadam.

PostNapisane: 2010-11-15, 14:37
przez dominikk74
ja też ostatnio mam coraz mniej czasu...

PostNapisane: 2010-11-19, 22:07
przez Pmk
Szkoda, że nie wypaliło LD - takie ciekawe rzeczy się dzieją - w klimacie :}

http://www.altair.com.pl/start-5385

Armia walczy z gangami

Wczoraj, w otwartym starciu członków gangu Los Zetas i meksykańskiego wojska, zabito 11 bandytów. Wydarzenia tego typu są coraz częstsze. Sytuacja przypomina wojnę domową.

Meksykańskie wojsko aktywnie włączyło się w zwalczanie gangów w 2006. Na razie jednak bez przełomowych rezultatów / Zdjęcie: borderlandbeat.com

Do potyczki doszło wczoraj w mieście Nueva Ciudad Guerrero, w stanie Taumalipas. Po otrzymaniu informacji o uzbrojonych bandytach, wojsko wysłało na miejsce patrol, który został ostrzelany przez członków gangu Los Zetas. Po sprowadzeniu posiłków, udało się opanować sytuację. Zabitych zostało 11 bandytów, 2 innych zostało zatrzymanych. Wojsko przejęło 9 karabinów, 4 pistolety, granatnik przeciwpancerny i kamizelki ochronne. Nie ujawniono informacji o stratach własnych.

Nie był to jedyny, tak duży incydent w ostatnim czasie, z udziałem gangu Los Zetas. Na samym początku września w miejscowości Cuidad Mier, wojskowy samolot rozpoznawczy zidentyfikował grupę uzbrojonych mężczyzn. Przysłane na miejsce oddziały musiały stoczyć z bandytami regularną walkę, zakończoną śmiercią 25 podejrzanych. Uwolniono 3 porwane osoby, zdobyto broń strzelecką, granaty i amunicję.

Gang Los Zetas jest o tyle trudnym przeciwnikiem, że został założony w latach 1990., przez byłych żołnierzy meksykańskich sił specjalnych. Szacuje się, że w jego skład wchodzi tysiąc uzbrojonych i przeszkolonych wojskowo bandytów, zaś cała grupa liczy prawdopodobnie ok. 3 tys. osób. Instruktorami są również byli komandosi z Gwatemali oraz funkcjonariusze policji.

Po okresie współpracy z innymi, meksykańskimi kartelami, jego szefowie rozpoczęli działania na własną rękę. Powoduje to, że walczą zarówno z siłami bezpieczeństwa, jak i innymi gangami.

Meksykańskie kartele narkotykowe, podobnie jak kiedyś w Kolumbii, zagrażają istnieniu meksykańskiego państwa, szczególnie w północnych, graniczących z USA regionach kraju. Według najnowszych danych, od 2006 w wyniku rosnącej fali przemocy, zginęło 28 tys. osób. Głównie byli to członkowie zwalczających się gangów, ale również przedstawiciele sił porządkowych, wymiaru sprawiedliwości i administracji (co miesiąc ginie również nie mniej niż kilku żołnierzy). Kontrola państwa nad całymi kwartałami miast jest często fikcją (zobacz również: Amerykańska pomoc dla Meksyku, Meksyk przegrywa z Afganistanem
)