spacerek całkiem przyjemy , standardowo 3 kilometry dodatkowo od organizatora bo zagadaliśmy się i weszliśmy w nie ten zakręt co trzeba
, samo dreptanie jak to dreptanie nie ma co pisać . Nowe LOWY przetestowane i całkiem spoko - nóżki nie odparzone nie bolą ,było w pytkę za to podwieczorek i menu wyborne - MON zaskoczył mnie pozytywnie - polska racja wojskowa mniam same specjały . nie dość że wszystko pięknie opisane w jedynie słusznym ojczystym języku to jeszcze wymienione składniki i jak przyrządzać , ujęli mnie starego wojaka sucharkami wojskowymi ( kto był w wojsku ten wie o czym mówię
)i kilka rodzajów "herbatki" dobra kawa ale i fasolka po bretońsku i pulpety w sosie na kolacje na zimno konserwa mięsna do tego chlebek WASA i miodek no ale pięknie spakowane kubeczki do kawy i osobno ( 3 zestawy ) sztućców i serwetek to już wersal na dodatek odpowiednia ilość woreczków na śmieci , po posiłku pyszna czekolada lub cukierki do tego zamiast pasty do zębów kilka porcji miętowej gumy do żucia jakieś tam batoniki białkowe owoce filizowane - no MON zarobił dużego plusa , Racji francuskiej bym nie poświęcił ale kolejna taka paczka ląduje w mojej skrzynce amunicyjnej w samuraju jako żelazna porcja