Dziś jak co dzień miałem zawieÂźć żone do pracy więc o 5:30 wylazłem by samuraja odśnierzyć i odpalić , skrobie sobie śnieg z szyb a w moją uliczkę ( kto był wie o co chodzi ) wjeżdża bardzo powoli dostawczak z budą z blachy - w kabinie siedzi .... gość w kominiarce i w stalerze w zimowym cammo , co jest qrwa myśle . Koleś się rozgląda uchyla drzwi , ja pierdole od razu mi się szkolenie z KDS przypomina , szukam pod pachą walthera ale w domu został - ustawiam się jak uczyli za autem za kołem i patrzę - koleś wyłazi - podchodzi do bocznych drzwi ... uchyla ( zgodnie z procedurą nie otwiera ) nie dobrze myśle - zaraz wysypie się ekipa . Koleś otwiera drzwi na bok i odwraca się w moją strone . Patrzę a ten kutas nie ma stalkera tylko pączka z posypką i przyjechał do drukarni ( jest w moim bloku ) z towarem , po woli jechał bo pewnie nie miał zimówek . Jestem prawie pewny że gybym wziął ze soba walthera to bym strzelał .
Qrwa powinienem się leczyć