To roboczy tytuł scenariusza LARP rozgrywającego się w Europie na przestrzeni kilkunastu lat, a mianowicie 1995- 2008. Ze swej strony podejmuję sie dostarczenia osnowy fabularnej, w kwestii taktycznej i militarnej liczę na wsparcie. Pomysł zrodził się w niedawno i w trakcie odpoczynku w dziczy gór nieco się rozwinął, ożył.
Stopniowo postaram się tu na forum wprowadzić Was w klimat historii, nakreślic postaci bohaterów i antybohaterów opowieści. Jak na dobre sceno RPG przystało będzie i rzeÂź i planowanie, niespodzianki, zdrada i mam nadzieje refleksja nad otaczającym nas światem, gdyż wydarzenia w których chcę abyście uczestniczyli są mniej lub bardziej znane większości. Każde spotkanie, (tzw sesja gry) będzie stanowiła element, odcinek większej historii, która będzie się pisać poniekąd Waszymi rekami.
Konwencja - można podciągnąć pod political fiction. Kwestie mechaniki gry czyli limity kul, leczenie, respawn do ustalenia w póżniejszym terminie.
Myslę, że sceno spokojnie mozna rozgrywać od jesieni do wiosny, te pory roku powinny dać właściwy nastrój opwowiadanej historii.
Dziś poznajemy:
Dramatis personae
Bałkany, wiosna 1995
Porucznik Georg Jansen od wielu godzin nie poruszył się ani o milimetr. Czekał. Potrafił czekać, nawet jako dziecko był niezwykle cierpliwy, czym zachwycał swojego ojca. Ojciec. Rzadko o nim myslał ale dziś wspomnienia powracały, kochający, wyrozumiały, spokojny człowiek. Dla młodego Georga byl jak pomnik prawdziwego męzczyzny. Pomnik który okazał się być z piasku, gdy pewnego dnia okazało się, że wcale nie był obrońcą Unter den Linden, dzielnie opierającym się nacierającym bolszewikom, nie spędził wojny w kraju, w obronie przeciwlotniczej. Obersturmfuhrer Waffen SS.....
Warkot dieslowskiego silnika wyrwał Jansena z zadumy, przyłozyl policzek do kolby, spojrzał w lunetę, w centrum krzyża celownika powoli pojawił się pierwszy pojazd serbskiej kolumny. Po chwili patrząc prosto w twarz swojego celu poczuł wahanie. Czy zawsze tylko chodzi o zabijanie....
Tak chłopcy - powiedział brodaty męzczyna, przypominajacy zarówno posturą oraz roztaczanym zapachem niedÂźwiedzia - dziś oczyścimy znowu nasza ziemię z paru skurwieli i zakosztujemy tych muzłumańskich dziwek co skrycie marzą o prawdziwym facecie na sobie.
Odpowiedział mu rechot, i ochocze okrzyki oddziału. Najgłośniej krzyczał niespełna dwudziestolatek, ten sam który pod koniec tego dnia wyrzygał prawie żoladek i całą noc płakał jak dziecko. Rano towarzysze znaleÂźli go niedaleko obozu, powiesił się na swoim skórznym pasie, prezencie od dziadka, weterana antyhitlerowskiej partyzantki. Vlado Plavsic nastepnego dnia przyleciał po ciało brata w rejon, jak zapisano w mapach sztabowych, "działań wojennych Srebrenica". Surowa drewniana trumna z przybitym charakterystycznym dla ochotniczych oddziałów Skorpionów czerwonym beretem, okazała się być najmniej wstrząsającym doznaniem dla oficera.
Willem de Ruyter van Steveninck urodził się żołnierzem. Wierny rodzinnej tradycji, całe życie podporządkował armii, doskonale wiedział co jest obowiązkiem żolnierza Królewskiej Armii Holandii. Gdy dowiedział się że do pozycji zajmowanych przez jego oddział zbliżają się zaprawieni w bojach czetnicy, poczuł podniecenie. Wreszcie poprowadzi swoich ludzi do prawdziwej walki, nie cofnie się ani o metr, ludność Srebrenicy będzie bezpieczna. Jakże wielka musiała być jego wściekłosć gdy dowództwo kontyngentu dało rozkaz do odwrotu. Pieprzony, tchórzliwy, palacz haszyszu, który na widok uzbrojonego serba sra w mundur, nie pozbawi chwały nazwiska van Steveninck, o nie Willem do tego nie dopuści.
Hej Władek! Tyn się jeszcze ruszo trocha
Przywołany po imieniu podszedł do leżącego na ziemi zakrwawionego człowieka
- hmm ten jakiś inny jest - powiedział pierwszy z mężczyzn - rozwalić? Władek co?
- Czekaj Achim. To nie jest Skorpion, to oficer armii serbskiej,
- No to co. Jo bych sukinsyna zajeboł.
Dokoła pozostali operatorzy bez zbędnych słów zabezpieczali teren niedawnej potyczki. Cześc udała sie wraz z tłumaczem do ocalonych zakładników.
Joachim Kowolik, zwany Hanysem, jeden z najstarszych operatorów GROM-u, beznamietnie celował w głowę leżącego czekając na rozkaz swojego dowódcy. Po drugiej stronie lufy karabinu trzymanego w silnych sląskich rękach, Vlado Plavsic, ostatni rocznik Jugosłowiańskiej Akademii Oficerskiej mógł tylko czekać...
Powyżej nakreśliłem cztery główne postacie, których losy będą się przeplatały w scenariuszu. Jak zauważyliście początek ma miejsce podczas wojny serbsko-bośniackiej na Bałkanach, dokładnie chodzi o wydarzenia w okolicy miasta Srebrenica, gdzie dokonano największego ludobójstwa w Europie po II Wojnie światowej. Masakra dokonywała się przy biernej postawie świata, holenderski oddział stacjonujący nie otrzymawszy wsparcia ze stronu ONZ wycofał się pozostawiając ludność na łaskę serbskich ochotników. Przez kilka następnych tygodni dokonano egzekucji na blisko 8 tysiącach bośniaków, mężczyzn którzy ukończyli 12 rok życia. Tyle co wiadomo z mediów.
W cieniu wielkiej polityki, niemocy ONZ i krajów UE, toczyły się wydarzenia o których nigdy głośno nie będzie.....