Ze ściany lasu otaczającej polankę wynurzyła się ostrożnie sylwetka człowieka w pokrwawionym kombinezonie z pistoletem w dłoni. Obcy niepewnie zbliżył się do kręgu wypalonej na środku polany trawy. Wśród świeżych plam krwi leżało zmasakrowane eksplozją granatu ciało Gwardzisty. Przybysz podniósł pięść z kciukiem wysuniętym do góry. Kolejni żołnierze w zakrwawionych, poszarpanych strojach dołączyli do niego. Mężczyzna z bandażem na głowie podszedł do leżącego. Przyklęknął z widocznym bólem i wparł się na swoim karabinie.
- To ja, porucznik Kamiński.
Ranny ciężko westchnął i otworzył zalane krwią oczy.
- Zabrali... - Wyszeptał z nadludzkim wysiłkiem. - Zabrali... Nic nie mogłem zrobić... Nic nie mogłem zrobić...
Eksplodujący granat ranił znajdujących się dookoła. Niestety śmiertelne dla zwykłego człowieka rany, u Wilków wywołały jedynie krwawienie i chwilowe oszołomienie ograniczone dodatkowo przez zaawansowane opancerzone kombinezony bojowe..
Z chwilowej niedyspozycji przeciwnika nie miał kto skorzystać - kapral Sosiński został dosłownie poszatkowany odłamkami i ciężko zwalił się na ziemię. Chorąży Partyka częściowo zasłonięty przez Kaprala odniósł lżejsze obrażenia, ale Jemu również śmierć zajrzała w oczy.
Pierwszy podniósł się z ziemi najstarszy z Wilków. Ciężko podszedł do Sosińskiego i ściągnął hełm. Zbliżył kudłaty pysk do ciężko rannego. Głośno wciągnął powietrze.
- Nie chcesz iść z nami, Człowieku? - zachrypnięty głos ledwie przypominał ludzką mowę. - Więc zostań tu gdzie padłeś. Uszanujemy twoją odwagę.
Spojrzał na drugiego z Gwardzistów.
- A ty pójdziesz z nami - wycharczał. - Będziesz żył. I do końca życia będziesz walczył z takimi jak on.
Odwrócił głowę w stronę pozostałych Wilków.
- Wstawać - warknął. - Nie chcę spędzić tu reszty dnia na próżno.
Podsumowując najnowszą grę :
Pododdział Gwardii, składający się z pozostałości 4. i 5. drużyny pod dowództwem porucznika Kamińskiego, dociera do zakrwawionego ciała kaprala Sosińskiego Bohaterskiego kaprala z ledwością udaje się utrzymać przy życiu. Po zużyciu resztek dostępnych leków (mutanty zabrały prawie wszystko, m.in. apteczkę medyka) jego stan stabilizuje się. Lecz jeśli nie otrzymałby on - szybko – właściwej pomocy medycznej...
Pododdział przemieszcza się do zrujnowanego bunkra B31 (ziemianka) i zajmuje pozycje obronne.
Graal przestaje działać, a Gwardziści zaczynają odczuwać jego efekty uboczne. Starszy szeregowy Kurzyński traci przytomność. Stan zdrowia porucznika również szybko zaczyna się pogarszać – Graal zmniejsza działanie standardowo przyjmowanych przez Gwardzistów leków na chorobę popromienną. A przecież cały teren – poza bezpiecznymi pomieszczeniami podziemnych koszar – jest skażony radioaktywnie….
6.Drużyna (zapasowa) została poderwana alarmem i skierowana w rejon B3 w celu wsparcia operujących tu 4 i 5 Drużyn. Wiadomo, że w celu utrzymania zdolności ich Gwardzistów do działań użyto Graala.
Szósta miałaa odnaleÂźć towarzyszy broni i udzielić im pomocy medycznej.
Jeśli byłby taka potrzeba - przedrzeć się do nich bojem...
Szósta dociera do bunkra w ostatniej chwili.
Tylko porucznik Kamiński trzyma się jeszcze na nogach i odpędza mutanty od swych powalonych towarzyszy broni.
Wilki szykowały się do ataku z dwóch kierunków,, gdy na miejsce przybyła odsiecz.
Nawała ognia powaliła dwa wilki atakujące z północy. Jeden z nich pomimo otrzymania śmiertelnych ran po dwukrotnie podrywał się na nogi. Dopiero ciągły ogień prowadzony do momentu, gdy mutant przestał się poruszać spowodował jego zgon. Przy jego zwłokach Gwardziści odnaleÂźli granaty, mapę i… Mentosy.
żartowałem :]
…dozownik z nieznaną substancją.
(Wg zdobytej potem wiedzy, można stwierdzić że był to niezwykle silny środek, będący mniej więcej odpowiednikiem Graala. Jednak o wiele silniejszym. I zabójczym dla ludzkiego organizmu :)
Pozostałe przy życiu Wilki błyskawicznie zniknęły w leśnej gęstwinie.
…Być może jednemu z nich pomógł nowe, eksperymentalne maskowanie – z wyglądu można by go pomylić z pomykającą sarną…
Po zaopatrzeniu obrażeń kaprala Sosińskiego przez medyka z Szóstej okazało się, że wlewów polowych (PWU) z lekami podtrzymującymi kaprala przy życiu wystarczy tylko na 90 minut. Co prawda starszy szeregowy Kurzyński wskazał na rozbitą wieżę obserwacyjną, jako na miejsce gdzie mogą być leki, ale…
Stan kaprala gwałtownie się pogarszał. Sosiński stracił już czucie w nogach.
Porucznik Kamiński zarządził szybki marsz w kierunku bazy. Liczył na to, że zdążą tam dotrzeć w ciągu półtorej godziny. Dwóch Gwardzistów podniosło kaprala.
Ruszyli.
Po przejściu w spokoju kilkudziesięciu metrów znaleÂźli się pod ostrzałem. Kamiński nakazał utrzymanie formacji i parcie naprzód pomimo przelatujących obok nieprzyjacielskich pocisków.
Grupa odpowiadała ogniem utrzymując atakującego ich uparcie Wilka na odległość od transportujących rannego
Kilkukrotnie Gwardziści padali, ale po opatrzeniu ran dołączali do szyku. Medyk podawał leki przeciw promieniowaniu. Gwardia powoli, ale uparcie posuwała się naprzód.
Nagle ustał ogień przeciwnika.
Od strony bazy zbliżali się Gwardziści w pełnych pancerzach. Tuż za nimi widać było drużynę medyczną z pełnym polowym zestawem ratunkowym.
Byli bezpieczni.
Gdy kaprala Sosińskiego podłączano do nowego wlewu polowego mijała właśnie 90. minuta…
Po powrocie do bazy Szósta przekazała zdobyczne materiały dowódcy jednostki.
Brakowało Mentosów…
(czytaj dozownika nieznanych substancji)
Pmk