przez Pmk » 2013-07-17, 13:24
AAR przygotowany przez ochraniarza Pani Komisarz ONZ...
Baardzo wkurzonego :]
Pmk
,,Z pamiętnika wkurzonego najemnika czyli jak zostałem pracownikiem ONZ i poszedłem do piachu''
By Andrew Roztockij
Kurwa. Wiedziałem że to wszystko było naciągane. Ledwo skończyłem podstawowy kurs ochrony osobistej a kretyni z góry przydzielili mnie do ochrony KOMISARZ ONZ. Uwierzycie? MNIE, samego wraz z tą chędożoną alkoholiczką wysłali na zadupie zwane Kongo. Ta suka wietrzyła w tym interes, myślała głupia krowa że sobie dorobi. Chuj, nie dorobiła. Fortuna jest ślepa, ale naszą dodatkowo ktoś odwrócił plecami do nas, ktoś, czyli ONZ. Te skurwysyny dobrze wiedziały jaka jest sytuacja w tej pierdolonej wiosce pośrodku niczego. Więc to oczywiste co planowali, inaczej czemu dali by tak "ważnej" personie jak pani komisarz, tylko jednego ochroniarza i to bez doświadczenia?
Ledwo dotarliśmy na to coś co tubylcy nazywali lotniskiem, a już zaczęły się problemy. Nikt, absolutnie nikt, nawet przysłowiowy Pan Mietek się nie pojawił. Tak więc z buta zapierdalaliśmy dobre dwadzieścia kilometrów do tego pierdolonego komisariatu, gdzie jakiś zasrany urzędas nie chciał nas wpuścić. Na szczęście komisarz nie była jeszcze napierdolona, więc udało się jakoś przedostać do komendanta. Chuj wie o czym gadali, miałem to głęboko w dupie, wkurzyła mnie ta cała sytuacja z lotniskiem i łaziłem w kółko próbując odreagować. Oczywiście te hieny z prasy już się zleciały, pierdolony flesz, nienawidzę go. Po chwili dotarł kierowca, krzywo mu z ryja patrzyło, ten jego dziwaczny uśmiech ... Jeśli to ode mnie by zależało to już sam wolał bym poprowadzić tego gruchota którego nazywali samochodem. Był to jeden z tych ludzi, co na ich widok pojawia się myśl "On coś knuje". Jak się póÂźniej okazało każdy tu coś knuł, każdy kurwa z wyjątkiem mnie. Jakiś niedomyty więzień zaczepia komisarz, chce suka to niech sobie gada, w dupie to mam. Chociaż jak wspomniał o tym że planują na nią zamach to mnie strach obleciał ... *Ekhm* Tak czy siak gdy skończyła "litować się nad więÂźniem" - jak to krzyczał ten cwaniacki reporter, zaczęła rozmawiać sobie z tą drugą hieną, reporterką której imienia nie chciało mi się zapamiętywać, tia ... Jak się póÂźniej okazało ona też coś knuła, i pani komisarz nie wyjaśnionym cudem to zauważyła "miej ją na oku" - powiedziała. Głupia suka, nie cierpię jej, co chwile chleje tą pierdoloną wódkę, stojąc metr od prasy, genialne kurwa. Tak czy siak ta "sielanka" sobie trwała, komendant oczywiście postanowił kurwa pójść na przechadzkę, zabierając cały personel - chuj jeden wie po co. Niby nikt nie wiedział o przybyciu komisarz, miejscowe władze ... wojsko ... policja, mieli niby zero informacji na temat jej przylotu.
TO CZEMU CHWILĂ PO WYJśCIU TEGO PIEPRZONEGO KOMENDANTA ZAATAKOWALI NAS BUNTOWNICY?
Otoczyli mnie pierdolone skurwysyny, pani komisarz drze mordę tak głośno że mi łeb pęka, mam dość, jakiś pieprzony czarnuch zaskoczył mnie, musiałem się poddać. Więc wzięli mnie za fraki, i zafundowali darmową wycieczkę do celi - tej samej w której siedział ten brudas, co pierdolił o zamachu, fajnie kurwa, dzięki wielkie. Chędożone czarnuchy były zbyt głupie by zamknąć drzwi i odebrać mi broń, nie wiem czy oni mają IQ na poziomie świni czy co. Tak czy siak stałem sobie tak, planując co zrobić, a tu przyprowadzili komendanta, hura. Teraz siedzimy tu we trójkę. Kretyn wpadł w pułapkę, cudownie. I przez tego debila wpadli na to że jednak warto skuć więÂźniów, odebrać im broń i zamknąć tą pierdoloną celę. Kurwa. Cały czas jeden z czarnuchów bacznie się rozgląda, wydaje się być sprytniejszy od tej reszty ... wyróżniał się bardziej cywilnym wyglądem. Ten kretyński łańcuch który miał na szyi pokazywał że jest tutejszą elitą, pierdolone czarnuchy obwieszające się łańcuchami ... tęsknią za niewolnictwem czy co? Dobra chuj z tym czekoladowym ludkiem, przybyła odsiecz, ratunek, jedno wielkie gówno. Pierdolone imbecyle z policji, jak typowe czarnuchy, jadąc pieprzoną terenówką posłali parę serii w budynek w którym się znajdowaliśmy. Na chuj im strategia, plan, przecież mają broń i wielkie kutasy, nic więcej nie potrzeba. Po chuj obejść wroga, zaskoczyć go z każdej strony, skoro można przyjechać pierdoloną terenówką i strzelać na oślep w stronę komendy. Pierdolonym cudem nikt z cywili nie dostał kulki, cholerni idioci. Ale w tych małych móżdżkach moich oprawców pojawił się plan, w przeciwieństwie do tych debili z policji. "My mieć zakładnik, wy nie strzelać, wy spełnić żądanie" - pewnie tak w tej jego tępym łbie to brzmiało, w sumie podobnie to wykrzyczał ... tia, musiało paść na mnie, kurwa musiało. Chwycili mnie za fraki i zaciągnęli przed komendę. Darł się tym swoim ohydnym głosem że mnie zapierdoli. Chuj, policja potrzebowała dłuuuuuugiej chwili by przestać napierdalać. Wspominałem że muszą tam zatrudniać najgłupszych z plemienia? Nie? To teraz wspominam. Tak czy siak kolejny czarnuch przyszedł chwilę póÂźniej. Z policji, a właściwie wódÂź pobliskiej wioski o ile dobrze zrozumiałem sytuację. Kurewsko bolą mnie nadgarstki, debile nie umieją zakładać kajdanek. Okazuje się że te pierdolone czarnuchy chcą stąd spierdolić, więc w zamian za moje życie chcą papierów, kierowcy i samochodu. Ten pieprzony wódz się nie zgodził ... W końcu usłyszałem strzały z tyłu budynku. Brawo, kurwa geniusz taktyczny czarnych kutasów z policji, atak z zaskoczenia po ówczesnej paradzie. Gratulacje.
Leże twarzą do ziemi czekając na nieuniknione, słyszę krzyki, wrzaski, słowa ... to już nie ma znaczenia, wiem że już po mnie, wiem że to wszystko było zaplanowane przez jakiegoś białasa na wysokim stanowisku, wiem że rozwiązali problem najmniejszym kosztem ... Ostatnie spojrzenie w stronę nieba, ostatni szept "Mamo idę do ciebie" i słyszę huk wystrzału. I już nic nie słyszę.
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
J.Piłsudski